I tak nastał trzeci dzień diety. Już nie mogę się doczekać ćwiczeń, które dorzucę już wkrótce. Ale trzeba zwalczyć chorobę to będzie ok :)
Mały mój Skarbik pokasłuje, leki daję licząc, że szybko Mu przejdzie.
Na śniadanko zjadłam dwie kanapeczki o godz 12, bo dziś w nocy wstawałam i rano leki dziecku dać. A potem jak zasnęłam, mąż zajął się wszystkim. :)
Nie mam zbytnio czasu, ale wieczorkiem może opiszę więcej...
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających i czytających mój pamiętnik :)
ilovegym
5 stycznia 2013, 13:53pozdrawiam również :) trzymaj sie :)
truskawka1988
5 stycznia 2013, 13:21choroba zawsze psuje szyki, dziecko jest najważniejsze:)