witajcie!
to już trzeci tydzień mojej ciężkiej pracy. Zaczęłam od diety ale tym razem dostosowanej do mnie, dużo gotuję, dużo poświęcenia. Wcześniej już też się odchudzałam, a o słodycze wyrzuciłam z jadłospisu. A od wczoraj trening byłam na fitnesie "płaski brzuch". Gdy zobaczyłam się w tym dużymmm lustrze uświadomiłam sobie jaki potwór ze mnie. Ale nie myślcie że to mnie zrezygnowało wręcz przeciwnie. Pomyślałam jak dobrze, że to zobaczyłam. Miałam wyobrażenie inne. Dopiero stojąc koło normalnych wagowo dziewczyn dotarło! Mój mąż nigdy nie wytykał mi że jestem gruba!.
Kochane zachęcam Was do walki o siebie. Ja w zimie ważyłam 107,5 kg! potem schudłam 3kg i znów poddałam się. Teraz mam nadzieję, że dam radę.
Chcieć to móc! Mam już dwu cyfrową wagę, wiecie jak to cieszy! :) ogromnieee!!!
Na fitnesie cholernie ciężko, po 10 min bym odpuściła ale wstyd było wyjść i dotrwałam do końca! i idę na więcej. Dziś biegam! Sama siebie doprowadziłam do tego więc sama muszę to zmienić!
Mimo, że mam małe dziecko, prace tysiące obowiązków..
Walczymy!
angelisia69
18 września 2015, 13:39musisz dawac z siebie jeszcze wiecej co kazde zajecia ;-) Efekty napewno przyjda i nie warto rezygnowac tylko walczyc dalej!!Zycze sukcesow i zebys pod koniec roku mogla laskawiej patrzec na siebie w lustrze
grubciaakasia
18 września 2015, 12:51ja też nie lubie swojego widoku w lustrze, dlatego to mnie motywuje, na fitnessie mozna sie zobaczyc w całej okazałości i to boli.. ale trzeba walczyc o sobie, powodzenia nam życzę
Mama_Krzysia
18 września 2015, 11:58Kochana oby tak dalej :) a spadki wagi są bardzo motywujące :) w grupie raźniej się ćwiczy bo tak łatwo się nie poddajesz :P