Dziś idzie mi po prostu bosko! choć miałam nic nie jeść to jednak obiad był całą rodziną i zjadłam trochą odsmażanej babki i buraczki. Do tego 2 filiżanki kawy z cukrem i wpda z sokiem. Ale sobie dziś na ostatni dzień radzę! WOW! Ale to początek... Tata nazwał mnie "grubaskiem" I muszę się brać za siebie!!!
Na weselu Wojtka BĘDĘ ważyć 68-72 kg! KONIECZNIE!!!