Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
17.09.08r. śr. :( rozterki miłosne


Mój Misiak dostał propozycje pracy za granicą, w Belgii, ma zaczynać 30 września, a czy napewno pojedzie dowiem się do końca tego tygodnia. :(((
Nie wiem co to będzie, nie chce by jechał  i nie chce go zatrzymywać, bo wiem, że on chciałnby trochę zarobić, mieć na studia, samochód i stancje, a nie marne 1000 zł na miesiąc tutaj... Nie chcę by przeze mnie rezygnował ze swoich planów, to tylko 4 miesiące, taka jest pierwsza umowa, wciąż mnie pyta czy zaczekam, mówi że kocha, że wcale nie chce mnie zostawiać tutaj samej... Tak go kocham... a postronne osoby mówią, że on mnie TEŻ!!! Że to widać gołym okiem! Że on za mną szaleje! ...i tak jest, czuję to, ale i boję sie rozłąki... nie będzie m.in. wspólnych świąt Bożego Narodzenia, Sylwestra i mojej studniówki.... A w Sylwestra 2007 miałam życzenie na Nowy rok, by kolejnego Sylwestra nie spędzić samej w domu z rodzicami, ale z ukochanym facetem na dobrej, szampańskiej zabawie... Jeszcze nie wyjechał, więc może nie powinnam tracić jeszcze iskierki nadzieji na spełnienie tego życzenia...?

Kocham Cię, Misiaku...:*
  • Pauluszka

    Pauluszka

    18 września 2008, 11:14

    Zobaczysz jak to szybko minie i zanim sie obejżysz będziecie razem. A może jedź z nim jesli jest taka możliwość? Albo chociaz na świeta :) On sie ucieszy a i Ty naładujesz baterie :* Trzymaj sie i spedzaj z nim cudownie te dni do wyjazdu jesli nastapi :)

  • slonce86

    slonce86

    17 września 2008, 16:07

    na święta czy sylwestra ty możesz do niego pojechać Rodzinka pewnie zrozumie a on on się ucieszy Ja w zeszłym roku wyjechałam a mój facet został w Polsce była to dla nas próba i teraz jesteśmy pewni, że chcemy razem być na zawsze Więc głowa do góry pewnie wszystko będzie ok Pozdrawiam

  • katrojka

    katrojka

    17 września 2008, 16:03

    4 miesiące miną szybko, więc nie zatrzymuj go jeśli może mu to na dobre wyjść:) A co do Sylwestra.. Zawsze możesz np. do niego wtedy jechać, a zresztą wątpie, czy na święta do domu nie wróci (przynajmniej sądząc po wszystkich moich bliższych i dalszych znajomych, którzy wyjechali za granicę do pracy). Więc głowa do góry:) Pozdrawiam