Witam Was moje Drogie!
Słowa wsparcia i moc dobrych rad pod moim ostatnim postem jest wprost nie do przecenienia!!! Bardzo Wam za wszystko dziękuję!
Między innymi dzięki Wam nie poddałam się i nie zaczęłam zajadać jak szalona! Chociaż muszę przyznać, że wczoraj miałam w pracy tak dramatyczny kryzys i tak dramatycznego doła, że rzuciłam się na jedzenie... zjadłam sałatkę, która głównie się składała z "zieloności" i kiełków, krewetek oraz sosu fistaszkowego! Bardzo bym sobie życzyła, żeby każde moje "rzucanie się na jedzenie" właśnie tak wyglądało No dobra - zjadłam jeszcze 3 Ptasie Mleczka, ale tylko dlatego, że jest to "edycja limitowana" (smak: Strawberry Milkshake - gorąco polecam). Jak widać - odstępstwo od diety nie było aż takim przestępstwem (tak mi się wydaje), ale rzeczywiście zdałam sobie wczoraj, w bardzo dobitny sposób, sprawę z tego, że RZECZYWIŚCIE zażeram stres. Jeszcze ok 12 - 13 lat temu było zupełnie inaczej - jak przeżywałam stres to prawie nie jadłam i chudłam w oczach (co też nie było ostatecznie dobre).
Poza tym zaczęłam odnosić wrażenie, że jakby ciuchy w końcu zaczęły lepiej leżeć i w związku z tym strasznie mnie korci, żeby wejść na wagę wcześniej, niż 25. 04. - co Wy na to?
Od poniedziałku wracam na fitness / siłkę / basen!!! A w ogóle - wczoraj odkryłam, że (prawdopodobnie) stawiają siłownię pod moim blokiem!!! Byłabym wniebowzięta!!!
Ajmmj
16 kwietnia 2016, 20:46Nie bierz ze mnie przykładu, ale ja ważę się prawie codziennie. Na mnie nie działa natomiast destabilizująco jak waga stoi w miejscu. Jak spada to bardzo mnie motywuje - nawet -0,10 kg. Schudłam jak widzisz na pasku 4,7 i po ciuchach widzę różnicę. Spodnie mi wiszą na tyłku:) Bardzo się cieszę, że jesteś Dzielna i trzymamy się! W Nas siła!!:):)
peggy.na.obcasach
16 kwietnia 2016, 20:51Tak jest!!! ;)
Melanieee
16 kwietnia 2016, 19:57Zalamki zawsze przychodza... najwazniejsze to sie podniesc i isc dalej! I tego ci zycze!:) Poczekalabym z tym wazeniem jesli wytrzymasz:) Pozdrawiam!
peggy.na.obcasach
16 kwietnia 2016, 20:50Postaram się, ale będzie ciężko czekać aż do poniedziałku :)
luska.nr
16 kwietnia 2016, 16:40Każdy miewa kryzysowe chwile, to całkiem normalne. Grunt to się całkiem nie załamać. Zobaczusz, że z dnia na dzień będzie lepiej! :) :* A co do ważenia, ja to robię raz w tygodniu :)
peggy.na.obcasach
16 kwietnia 2016, 16:58Nooo właśnie - też mi taki pomysł przyszedł do głowy z tym ważeniem :-) Najbardziej jestem ciekawa czy po prostu coś ze mnie zeszło (choćby głupia woda!) czy znowu mi przybrało (oby nie!). Ale serio - jakby te moje ciuchy były jakieś takie luźniejsze... Hmmm...
luska.nr
16 kwietnia 2016, 19:12Kochana ja schudłam w ciagu 3 tygodni jakies 6kg a nie czuje ani troche po ciuchach, ze sie cos zmieniło :P musimy walczyć !! :*
Antonika
16 kwietnia 2016, 15:42Nie wchodź, ćwicz silną wolę. A taki napad to ja rozumiem :D
peggy.na.obcasach
16 kwietnia 2016, 15:49No ciężko będzie nie wejść muszę Ci powiedzieć, ale postaram się! :-)