Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Imprezownia #22


Szybki wpis nadrabiający, aby oznajmić tylko że wczorajszy dzień był dietetyczną klęską, bo z dietą nie miał nic wspólnego prócz śniadania. Od rana sprzątanie, zakupy, wpadła siostra Męża, pieczenie, a potem nagle się okazało że za 15 minut wpadają goście. Także dzień zleciał w zastraszającym tempie. Ogólnie spędziliśmy mega miło czas, graliśmy w planszówy, zrobiłam beze Pavlova, poskubałam trochę chipsów i sałatki, no i wypiłam trochę wina. Nie uważam żebym się objadła lub przesadziła, ale zauważyć mogłam z pewnością ból brzucha i uczucie ciężkości. Naprawdę brakowało nam towarzystwa, mam nadzieję że trochę odżyjemy w tym aspekcie naszego życia bo do tej pory byliśmy głównie sami ze sobą.

Nie ćwiczyłam, bo siedzieliśmy do 2. Czy żałuje? Tak i nie. Boję się że ten tydzień znowu będę w plecy a już tak blisko jestem. Ale od jutra dieta wjeżdża dalej. Dziś nie mam totalnie siły na nic, ale pogotujemy jeszcze wieczorem na jutro i zamierzam przynajmniej godzinę spędzić na rowerku mimo zmęczenia.