Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Poniedziałek #24


Kolejny dzień kiedy wygrałam sama ze sobą i nie stanęłam na wadze. Dodatkowo udało się trochę pojeździć na rowerze, mimo że ostatnie dni totalnie nie mam energii. 

Nie mogę się doczekać czwartku żeby zobaczyć jak prezentuje się ten tydzień. 

Obserwuje na Instagramie pewna dziewczynę, która w pewnym momencie odchudzania ważyła dokładnie tyle co ja. Tyle że ona wytrwała. I waży teraz 86. To mogłam być ja gdybym się nie poddała przed wakacjami i kontynuowała wszystko. Tymczasem teraz jakoś topornie to idzie. Co więcej mam poczucie beznadziejności bo nie widzę na moim ciele zbyt dużych zmian. Wszyscy mówią że dużo schudłam i w ogóle, a ja nadal widzę jak ogromny tyłek i uda mam. Koniecznie muszę znaleźć metr krawiecki żeby się zmierzyć. Może to da mi lepszy pogląd na sytuację. I da znowu nadzieję i kopa do działania, chociaż naprawdę nie wiem co jeszcze mogłabym zrobić, skoro jestem na diecie i staram się codziennie albo przynajmniej 5 dni w tygodniu wsiąść na rower. Pod względem psychicznym chyba mam dziś gorszy dzień. 

Podsumowanie dnia: 

Rower 11.8km, 40min i 269kcal