Dzień za dniem leci jak szalony. Weekend przyjemny i pracowity. W piątek poogarniałam dom w sobotę zrobiłam pranie i ciasto i wafelki... od razu podzieliłam na 3 i rozdałm
bratowej i mamie. Sama też coś zjadłam ale jest ok Potem wypucowałam blaty i podłogę w kuchni i wyszorowałam najmłodszego... Dziś miły dzień z rodzinką. Mąż wybrał się z pierworodnym i moim tatą na wiśnie☺ Będzie więc mrożenie i kandyzowanie i ciacho wiśniowe i kompot i nalewki i winko. Dwa ostatnie będą jak znalazł na jesienne wieczory ☺☺☺ Jutro pracowity dzień. Muszę dopielic ogród potem zrobić prasowanie potem wiśnie i pewnie jeszcze dużo innych niezaplanowanych rzeczy które wyjdą w praniu... zTymczase uciekam spać bo 8 godzin to moje minimum ☺ Kolorowych snów ☺☺☺
Grubaska.Aneta
20 lipca 2015, 08:22Ja szukałam wczoraj po ogrodzie gruszek ale jeszcze z tydzień kuszą dojrzeć. Na razie musiałam zaspokoić się nakopanym chrzanem i brzoskwiniami z ogrodu.
angelisia69
20 lipca 2015, 04:17nie lubie wina ale takie wlasnej roboty kiedys pilam i bylo pyszne,nie to co te sklepowe "sikacze" To pracowita babka z ciebie :P ja tez na miejscu usiedziec nie moge.Milego dzionka