Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jesienny poniedziałek


Weekend udany.... W sobotę był spacer po lesie z mężem i dzieciakami... Przytargałam oczywiście trochę mchu i kory brzozy i szyszek i z tego wszystkiego powstał stroik, który zdobi mój stół w kuchni:) w środku stoi świeczka w szklanej oprawie...

Szkoda tylko że nie mam czasu aby wieczorem usiąść przy stole i z ciepłą herbatką nacieszyć oczy magiczną poświatą unoszącą się wokół świecącego stroika.....

W niedzielę czas zleciała bardzo szybko, po Kościele szybki obiadek i trzeba było pakować mężusia bo wyjeżdzał w delegację...

Nie lubię gdy tak wyjeżdża, ale co zrobić kiedy musi.... On pewnie tęskni równie mocno jak my... Mam nadzieję że to przedostatni taki wyjazd i niedługo wszystko wróci do normy i choć będzie wracał do odmu ok. 18 to jednak będzie wracał:)

Dziś waga po weekendzie okazała się całkiem łaskawa 65,8 kg

Tak wiec walczymy dalej... dziś w czasie drzemki małego mam zamiar trochę poćwiczyć... w ostatnim tygodniu bło różnie i chyba tylko ze 3 treningi wykonałam, ale od dziś chcę i będę ćwiczyć zadek i brzuch codziennie ;-))))

Jedzeniowo dziś:

S : ryż na mleku z gruszką i cynamonem

S II : kawa + jabłko

O : resztka obiadku z wczoraj ( pychaaaa!!!! Kurczaczek w sosiku grzybowym - mężuś mi zrobił... Pod tym względem nie mogę narzekać, bo obiady robi przepyszne))

P : jeszcze nie wiem

K : pewnie sałatka z pomidora, ogórka, kukurydzy z małą kanapką

A tymczasem biorę się za chlopaków, zaraz dam im II śniadanie i ubiorę i wybierzemy się na spacer... Trochę powietrza nam się przyda no i czas szybciej zleci:)

Miłego poniedziałku8)

  • angelisia69

    angelisia69

    21 września 2015, 13:41

    oj takie stroiki sa super nastrojowe ;-) ale bylas w lesie i bez grzybow wrocilas??jak tak mozna?? To skoro teraz męża nie bedzie to czas sie wziac za cwiczenia,zeby juz konkretnie w nawyk weszly ;-) Pozdrawiam

    • Piegotka

      Piegotka

      21 września 2015, 20:10

      Niestety tak sucho w lesie że nawet psiaków nie było... synek z mężem znaleźli kilka maślakòw, ja pilnowałam najmłodszego by nie pożarł czegoś bo wszystko do buzi pcha... A treningi staram się by w krew weszły tak jak sprzątanie☺