Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wrzesień ;-)


Tadam, dziś pierwszy września - czwartek, a ja czuję się jakby był poniedziałek, jakiś nowy rozdział, początek w moim dotychczas poukładanym życiu....

A czemu tak???? Bo mój pierworodny poszedł do przedszkola....

Ja wiem, że dla większości taki stan to oczywista oczywistość po wakacjach, że to normalka i nie ma co przeżywać, ale dla mnie to coś innego, tymczasowo nieznanego i jednocześnie bodźiec do działania.

W moim dotychczasowym życiu, które było monotonne, przewidywalne na tyle na ile może być przewidywalne życie, które biegło według moich wypracowanych i ustalonych zasad, gdzie dzień był podobny do dnia nastąpiła mała zmiana i jakże ona mnie cieszy.....

Bo trzeba zmienić porządek dnia, od nowa zaplanować jego rozkład, dostosować pory posiłków do obecnych zmian, itd. Niby nic takiego ale dzięki temu mam dziś przypływ sił i po prostu mi się chce chcieć:D

Ja chyba uwielbiam planować - oby nie za często bo lubię też stabilne i spokojne życie ale od czasu do czasu.... jakaś zmiana i wszystko co z tym związane;)

Tak więc dziwna Ja, dziś wstałam o 6,30 po czym ogarnęłam siebie, zrobiłam synkowi lekkie śniadanko a sobie owsiankę na wodzie. Zawiozłam do przedszkola, po powrocie nastawiłam rosół, a gdy mama zajeła się moim młodszym synkiem, poprzecierałam okna.

Teraz gotuję kompot z jabłek z dodatkiem mięty, zaraz dam młodszemu coś zjeść i pojedziemy po starszego do przedszkola....

Moje meny na dziś:

7.00 Śniadanie - owsianka na wodzie + herbata zielona

10.00 II Śniadanie - pomidor malinowy + 2,5 kromki chleba z ziarnami z szynką z beczki + herbata zielona

11.30 kawa + mały batonik (256kcal)

W planach:

ok. 15.00 Obiad - miseczka rosołu z makaronem

ok. 18. 00 marchewka tarta z jabłkiem bo mam ochotę

W ogóle teraz mam ochotę na surówki z dodatkiem warzyw/owoców jesiennych tj. marchewki, dyni, jabłka, kapusty, pora, selera, buraczka itd. Ostatnio robiłam z pekinki, marchewki, szczypiorku, jabłka, natki pietruszki wszystko wymieszane z jogurtem naturalnym i odrobiną majonezu. Pycha było.....

A jeszcze jakiś czas temu jesienną porą marzyłam o zupełnie innych smakach. Zmiana na plus dla mnie:) A waga 65,1 dziś wskazała... w urlop było nawet 64,6 no ale potem było co było więc i tak jest ok.

trochę chaotyczny ten wpis mój ale co tam

miłego dzionka(pa)