Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
A po burzy wychodzi słońce...


Gdy już twierdziłam że to wszystko przestaje mieć sens, gdy postawiłam na NIM krzyżyk i prawie zaczęłam spotykać się z kimś innym...ON zaproponował spotkanie i stwierdził że warto dać sobie drugą szansę. Minął tydzień, póki co jest ok, mam nadzieję że nadal tak zostanie, chociaż po tej aferze troszkę się boję o to wszystko.

Z tych wszystkich stresów schudłam prawie 3kg, waga w domu pokazała niewiele ponad 60kg! Wiem, powinnam się cieszyć ale tak nie jest. Cieszyłabym się gdybym taką wagę osiągnęła zdrową dietą i ćwiczeniami a ja miałam takie stresy że po prostu nie mogłam jeść :( starałam się wmuszać w siebie cokolwiek ale z marnym efektem. W tym momencie jest w tej kwestii trochę lepiej, ale żołądek mam tak skurczony że cokolwiek bym nie zjadła to czuję taki ciężar na żołądku i straszny dyskomfort trawienny.

  • Caandyy

    Caandyy

    2 czerwca 2014, 11:08

    Pamiętaj jedno - nigdy nic na siłę. Ciesz się wagą i każdym dniem :)