Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
natręctwa;(


witajcie kochane! Jak wam minął dzień? Ja dzisiaj mialam niezapowiedziany sprawdzian z matematyki;/ pomyliłam trochę ale to dlatego że zbyt mało czasu było;/ ogólnie rozumiem ten temat i jestem zła !;/ ogólnie nie dość że jest źle to jeszcze powracają moje natręctwa które pokonałam jak byłam mała . Dawniej się wstydziłam bo nie mialao pojęcia że takie zachowania ma wielu ludzi. moje natręctwa to np układanie butów przy łóżku prosto sprawdzanie gazu choć wiedziałam że nie uchodzi a nawet choć tego bardzo się wstydzę musiałam odpowiednio prosto zrobić znak krzyża! dlatego moja modlitwa bardzo mnie męczyła;( teraz to wraca ; nie może być na podłodze żadnego patroszka bo muszę go podnieść w szafie wszystko ma być idealnie kołdra nie może być zagięta . Wiecie co dawniej gdy byłam w podstawówce moim natrectwem były jabłka! uznanie mogę za totalnie psychiczną ale bałam się dotknąć a co dopiero zjeść jabłko! a gdy mi się śniło że zjadłam to cały dzień panikowałam;( bardzo boję się że to znów będzie coraz silniejszymi wiem co robić poradzicie mi coś;( muszę iść bo muszę powtórzyć lekcję na polski ale jutro się odezwę. poczytam jeszcze co u was;* dobrej nocy dla Was kochane!!!;****
  • augenblick

    augenblick

    28 kwietnia 2012, 16:54

    natręctwa są reakcją na codzienny stres, na Twoim miejscu udałabym się szybko do lekarza zanim te wstreciuchy zapanują nad Twoim życiem

  • elizabeth7

    elizabeth7

    25 kwietnia 2012, 20:24

    Kochana doskonale Cie rozumeim, też po cżęści coś mi zostało z dawnych natręctw. leczyłam się kilka lat temu na nerwicę lękową. psychiatra, psycholog..- jakieś pół roku leczenia..nie lekceważ takich rzeczy bo natręctwa=nerwice nie leczone pogłębiają się, zwłaszcza ze Cie to martwi i gnębi. mnie tak męczyło, że popadłam w depresje ze jestem nienormalna, ze zwariuje itd. koło później się nakręca jak lawina. szukaj pomocy u psychologa bo kiedyś moze się to skonczyc ciezkim stanem który sie leczy farmakologicznie, a nie tylko terapią.

  • mikii144

    mikii144

    25 kwietnia 2012, 19:18

    nie przejmuj się miałam duuużo gorsze natręctwa. Jeszcze tak półtora roku temu. Nie ważne jakie ale mówię ci to było straszne. Byłam u psychiatry nawet przez parę tyg brałam leki ale to guzik dało. Sama to zwalczyłam. Musisz poprostu to ignorować i tyle. Na początku jest ciężko a później coraz lepiej

  • mikii144

    mikii144

    25 kwietnia 2012, 19:18

    nie przejmuj się miałam duuużo gorsze natręctwa. Jeszcze tak półtora roku temu. Nie ważne jakie ale mówię ci to było straszne. Byłam u psychiatry nawet przez parę tyg brałam leki ale to guzik dało. Sama to zwalczyłam. Musisz poprostu to ignorować i tyle. Na początku jest ciężko a później coraz lepiej

  • Isabelle69

    Isabelle69

    25 kwietnia 2012, 17:08

    Myślę, że wizyta u psychologa by Ci pomogła. :-) A sprawdzianu z matmy współczuję! :*

  • Depresjaa

    Depresjaa

    25 kwietnia 2012, 08:19

    idz do lekarza, bo wydaje mi sie ze to nie jest do konca normalne:( trzymaj sie laska :*

  • CzarnaRosea

    CzarnaRosea

    25 kwietnia 2012, 00:26

    ja myślę, że każdy ma swoje natręctwa, ja sprawdzam czy drzwi od mieszkania są zamknięte 500 razy dziennie, jak wychodzę z mieszkania to prawie zawsze wracam, żeby sprawdzić czy zamknęłam na klucz drzwi, czyszczę uszy 20 razy dziennie (dosłownie), jak idę spać to kołdra nie może być zagięta, koc musi być na prawą stroną do góry (ciemnym nadrukiem a nie jasnym) a poduszka musi być zimna (w sensie mąż nie mógł na niech spać przed chwilą bo nie cierpię ciepłych poduszek, aaaa i szafki w kuchni nie mogą być nie domknięte bo mnie strzela... ale ja się śmieję z tego... taki już mój urok, nie spędza mi to snu z powiek, i Tobie Twoje natręctwa też nie powinny, im mniej o nich myślisz, tym naturalniejsze się wydają...

  • magdat78

    magdat78

    24 kwietnia 2012, 22:54

    ja tez proponuje ci psychologa. Mysle ze bez niego bedzie ci ciezko pozbyc sie tych natrectw

  • arsenka

    arsenka

    24 kwietnia 2012, 22:14

    no jak dla mnie to psycholog i to koniecznie... ja walczyłam z perfekcjonizmem pare lat... teraz jest lepiej ale i tak nie jest idealnie...ale ..normalnie funkcjonuję.. wcześniej potrafiłam pracowac 12 h nie wychodząc do toalety, nie jedząc nie pijąc... a jak wróciłam do domu to też nie poszłam do wc ... bo musiałam najpierw posprzątac na perfekt w domu..potem mogłam się zrelaksowac, isc do wc cos zjeśc..ale zazwyczaj była to już godzina 23w nocy... każdą wolną chwilę poświęcałam na sprzatanie.. i tak np ... były akcje tego typu..szykowaliśmy się z mężem nad wodę..ubrani w stroje .. auto spakowane.. już mamy wyjeżdzac... a ja nagle ubzudrałam sobie że łazienka brudna.. i muszę ja posprzątac... wyobraź sobie do jakich spięc dochodziło... no ale to było silniejsze... mąż mi posprzątał kuchnie to ja mu robiłam jeszcze awanturę że jak nie umie tego zrobic dokładnie to niech się wogóle nie bierze za robotę jak mam po nim poprawiac...męczarnia ... oboje się zmęczyliśmy tym ... więc poszłam do psychologa ...naprawdę dużo pracy, i psycholog zmieniło nasze życie nie do poznania... zrób coś z tym kochana bo to się będzie pogłębiac...az w koncu z domu nie wydziesz bo będziesz układała buty..i co 2 min sprawdzła gaz... to siedzi mocno w psychice.. nie bierze się z powietrza... trzymam kciuki... psycholog to żadne wsytd...pamietaj o tym

  • oyenka

    oyenka

    24 kwietnia 2012, 21:47

    miłego dnia jutro, bezstresowego