Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ciepię na brak wagi :P


Oczywiście wagi łazienkowej, masę ciała jaką wpisałam tutaj jest masą sprzed świąt, ważyłam się przy okazji wizyty u lekarza, miałam dziś iść kupić, ale oczywiście zawalony dzień przez spotkania itp. Jedyne co zrobiłam posprzątałam i poćwiczyłam mel b rozgrzewka i cardio + 60 brzuszków i 50 przysiadów. 

Z jedzeniem nie jest już tak dobrze ... :( zjadłam dzisisaj 3 delicje i kiełbase małą ale zawsze, ale zagryzłam pieczywek chrupkim lekkim. 
Sniadanie miałam wzorowe jogurt naturalny i jabłko i błonnik.
Dopiero obiad ta nieszczęsna kiełbasa, kolacja 2 chrupkie pieczywa z białym twarogiem półtłustym. Przyznam sie jeszcze do jednego grzechu czekolady na gorąco z amaretto ... kolega mnie wyciągnął, ale była strasznie słodka aż zęby mnie bolały, mały kubeczek 150 ml. 
Nadrobię ćwiczeniami ... miałąm biegać ale byłam na spacerze na którym strasznie wymarzłam i też mi się odechciało. 

Waga stara więc pożyczyłam miarę krawiecką.... tak nie mam czegos takiego, bo nawet nie wiem gdzie to kupić ...a wieć pożyczyłam i wczoraj się pomierzyłam wpisałam do pomiarow szkoda że nie wczesniej bo to już 2 tydz może gdzieniegdzie ubyło z 1 cm lub 2 cm, ale i tak jest dobrze bo czuję się o wiele lepiej na diecie i ćwiczeniach taka lżejsza i mniej ospała. więc bilans jak najbardziej na plus :) jutr niedziela wiec zakupy odbędą się w poniedziałek