O rany, póki co moja przyszła teściowa jest dla mnie w porządku, wręcz bym powiedziała że aż za bardzo chce dla mnie dobrze, co wkurza mojego Lubego bo już nie jest dla niej najważniejszy :) ale i tak wiem że to przez ciąże, że się dorobi od razu dwójki wnuków od syneczka, więc mam nadzieje że się zołzą nie okaże i nie będzie się nam wcinać za bardzo w życie :D
Ja miałam problem z przełamaniem się i do dzisiaj dziwnie się czuje mówiąc mamo,tato do tesciów, ale niestety musiałam tak zaczac mowic z racji ze mieszkałam u nich owczesnie i dzieli nas różnica wieku 40 kilka lat ! po imieniu nie wypada w takiim przypadku !
Mi sie Teściowa udała, jest stanowacza ale nie wpierdala sie w nasze zycie :) I mówie do niej mamo :) jednak i tak moja mamusia jest numerem ! dla mnie :D
Pikselkaa
15 maja 2014, 10:08
Nigdy nie powiedziałam i nie powiem do niej mamo... Nie przepadam za nią...to tyle na ten temat :D
Ha. Temat rzeka :) Ale nie będę się tym razem rozwijać. Powiem krótko. Nie cierpię babska :) Nigdy nie powiem na nią mama. Mamę miałam jedną, świetną i innej nie potrzebuję.
Moja teściowa jest ok, ale teściu to już gorzej. Mieszkaja daleko od nas i nie widujemy się za często, czasami rozmawiamy przez telefon i jest ok.Chcieli żebym im mówiła "mamo" "tato" ale się nie zgodziłam, chciałam zostać na Pan Pani ale to im nie pasowało wiec mówie "teściu" "teściowa"....brzmi okropnie :/
Moja nie jest teściową oficjalnie, bo ślub dopiero przed nami, ale od niemal roku mieszkam z mamą mojego narzeczonego. I cóż? Drugą matką na pewno dla mnie będzie, bo mamę mam tylko jedną i nie wiem czy kiedyś zdobędę się na to, by mówić do niej mamo. Ale złem koniecznym też nie jest, lubię ją, ale czasem mnie denerwuje, bo każda z nas ma swoje nawyki, przyzwyczajenia, itd. Jak to w życiu ;)
Do mojej teściowej nic nie mam. Nic złego mi nigdy nie zrobiła ani nic nie powiedziała. Z mężem znamy się 6 lat, a od ślubu minęły już 3. Teście dużo nam pomagają w budowie i zawsze wspierają. Może też dlatego, że nie mieszkamy razem z nimi jest tak, a nie inaczej. Muszę też zaznaczyć ze mój mąż (w porównaniu z jego rodzeństwem) jest oczkiem w głowie rodziców. Mnie jednak szybko zaakceptowali. Mimo to prawie 3 lata zajęło mi przełamanie się aby do nich zwracać się "mamo" i "tato". Z teściami widujemy się w każdą niedzielę u nich, no i jak teść przyjeżdża pomagać na budowie. Oczywiście jak teściowa ma przyjechać do nas to cały dom przewracam do góry nogami i wszystko sprzątam. Teściowa jeszcze nigdy mnie otwarcie nie skrytykowała, nawet stanęła w mojej obronie przed bardziej krytykującą siostrą męża.
moja tesciowa 'to be' pewnego dnia jest super, bedzie pewnie dla mnie jak druga matka:
1. przypomina mi moja mame
2. moja mama niestety w Polsce :(
3. tesciowa nie jest typowo 'polska tesciowa' bo nie jest z Polski jest bardziej na luzie :)
ja miałam teściową, dla której najważniejsze było "co ludzie powiedzą". Jak jej córka zaliczyła wpadkę, to jej powiedziała, że jak się urodzi chłopak, to pomoże, a jak dziewczynka, to nie pomoże, bo nie chce jej wychować na taką jak córka. Rozwiodłam się z mężem [z innego powodu niż jego mama ;)] i wiem, że krótko potem sam zaliczył wpadkę i ma syna. Ciekawe czy usłyszał to samo co siostra.
bree91
14 maja 2014, 16:28
Moja przyszła teściowa to zło konieczne. Unikam jak ognia i zazdroszczę tym, którzy mają normalne teściowe a znam takowe przypadki
dietasamozuo
14 maja 2014, 16:25
nie mam teściowej, ale gdybym miała wyjść za mojego to... TRAGEDIA, ciągle mnie krytykuje, często w formie żartu tak jadowicie, że niby miła i żarcik a mam ochotę jej walnąć w ryj. moją rodzinę której nie zna też... ciągle umniejsza ich "dokonania", znajduje wady, a mojego to tak chwali za byle gówno, jakby był bogiem. dodatkowo wychodzi z założenia, że ja jako kobieta powinnam robić wszystko a facet nic, w ogóle najlepiej, żeby leżał i pachniał, nawt do pracy nie musi chodzic, a ja mam rpacowac, gotowac, sprzatac i rodzic dzieci. ogolnie dla niej kobieta jest po to, by usługiwać facetowi, nie lubię jej, nie chciałabym mieć z nią większego kontaktu niż raz na jakiś czas herbata, czy obiad. grrr...
okropna. kiedyś się przez nią popłakałam, tak mnie zwyzywała, że szok... wszystkie wady, a zaczeło się od tego, że wyszłam w skarpetkach a nie w kapciach (ofc swoich skarpetkach, więc swoje skarpetki ubrudzilam), byłam zaspana, to było rano. powiedziała mi takie rzeczy, że to szok, obraziła moich rodziców, zarzuciła mi, że jestem egoistką, że mój nie jest ze mna szczęśliwy, że go hamuje, niszcz... wychodzilam wtedy z długoletniej depresji, wiec sobie wyobraz jaki to był cios. i wszystko traktowałma jako prawdę, bo zaniżone poczucie własnej wartości dawało o sobie znać. nawet prawie zerwałam z moim... heh... a potem się podniosłam i przestałam przejmować aż tak, bo wiem co jest prawda a co nie. co nie zmienia faktu, ze jej nie lubię.
bambara
18 maja 2014, 12:06O rany, póki co moja przyszła teściowa jest dla mnie w porządku, wręcz bym powiedziała że aż za bardzo chce dla mnie dobrze, co wkurza mojego Lubego bo już nie jest dla niej najważniejszy :) ale i tak wiem że to przez ciąże, że się dorobi od razu dwójki wnuków od syneczka, więc mam nadzieje że się zołzą nie okaże i nie będzie się nam wcinać za bardzo w życie :D
baladyna
16 maja 2014, 09:31Złooooo!!!Masakra, chce mi wychowywać dziecko, narzuca swoje zdanie! Obraza się jak jej mówię "nie"! Nigdy nie powiem do niej "MAMO"!
Fit_Charlotta
15 maja 2014, 18:05Ja miałam problem z przełamaniem się i do dzisiaj dziwnie się czuje mówiąc mamo,tato do tesciów, ale niestety musiałam tak zaczac mowic z racji ze mieszkałam u nich owczesnie i dzieli nas różnica wieku 40 kilka lat ! po imieniu nie wypada w takiim przypadku !
Extensa5230
15 maja 2014, 11:47Mi sie Teściowa udała, jest stanowacza ale nie wpierdala sie w nasze zycie :) I mówie do niej mamo :) jednak i tak moja mamusia jest numerem ! dla mnie :D
Pikselkaa
15 maja 2014, 10:08Nigdy nie powiedziałam i nie powiem do niej mamo... Nie przepadam za nią...to tyle na ten temat :D
kawa23
15 maja 2014, 09:16Ha. Temat rzeka :) Ale nie będę się tym razem rozwijać. Powiem krótko. Nie cierpię babska :) Nigdy nie powiem na nią mama. Mamę miałam jedną, świetną i innej nie potrzebuję.
casha
14 maja 2014, 20:30Moja teściowa jest ok, ale teściu to już gorzej. Mieszkaja daleko od nas i nie widujemy się za często, czasami rozmawiamy przez telefon i jest ok.Chcieli żebym im mówiła "mamo" "tato" ale się nie zgodziłam, chciałam zostać na Pan Pani ale to im nie pasowało wiec mówie "teściu" "teściowa"....brzmi okropnie :/
breatheme
14 maja 2014, 17:21Moja nie jest teściową oficjalnie, bo ślub dopiero przed nami, ale od niemal roku mieszkam z mamą mojego narzeczonego. I cóż? Drugą matką na pewno dla mnie będzie, bo mamę mam tylko jedną i nie wiem czy kiedyś zdobędę się na to, by mówić do niej mamo. Ale złem koniecznym też nie jest, lubię ją, ale czasem mnie denerwuje, bo każda z nas ma swoje nawyki, przyzwyczajenia, itd. Jak to w życiu ;)
Brzydal87
14 maja 2014, 17:05Do mojej teściowej nic nie mam. Nic złego mi nigdy nie zrobiła ani nic nie powiedziała. Z mężem znamy się 6 lat, a od ślubu minęły już 3. Teście dużo nam pomagają w budowie i zawsze wspierają. Może też dlatego, że nie mieszkamy razem z nimi jest tak, a nie inaczej. Muszę też zaznaczyć ze mój mąż (w porównaniu z jego rodzeństwem) jest oczkiem w głowie rodziców. Mnie jednak szybko zaakceptowali. Mimo to prawie 3 lata zajęło mi przełamanie się aby do nich zwracać się "mamo" i "tato". Z teściami widujemy się w każdą niedzielę u nich, no i jak teść przyjeżdża pomagać na budowie. Oczywiście jak teściowa ma przyjechać do nas to cały dom przewracam do góry nogami i wszystko sprzątam. Teściowa jeszcze nigdy mnie otwarcie nie skrytykowała, nawet stanęła w mojej obronie przed bardziej krytykującą siostrą męża.
fasionistar
14 maja 2014, 16:40moja tesciowa 'to be' pewnego dnia jest super, bedzie pewnie dla mnie jak druga matka: 1. przypomina mi moja mame 2. moja mama niestety w Polsce :( 3. tesciowa nie jest typowo 'polska tesciowa' bo nie jest z Polski jest bardziej na luzie :)
CzarnyPudel
14 maja 2014, 16:32ja miałam teściową, dla której najważniejsze było "co ludzie powiedzą". Jak jej córka zaliczyła wpadkę, to jej powiedziała, że jak się urodzi chłopak, to pomoże, a jak dziewczynka, to nie pomoże, bo nie chce jej wychować na taką jak córka. Rozwiodłam się z mężem [z innego powodu niż jego mama ;)] i wiem, że krótko potem sam zaliczył wpadkę i ma syna. Ciekawe czy usłyszał to samo co siostra.
bree91
14 maja 2014, 16:28Moja przyszła teściowa to zło konieczne. Unikam jak ognia i zazdroszczę tym, którzy mają normalne teściowe a znam takowe przypadki
dietasamozuo
14 maja 2014, 16:25nie mam teściowej, ale gdybym miała wyjść za mojego to... TRAGEDIA, ciągle mnie krytykuje, często w formie żartu tak jadowicie, że niby miła i żarcik a mam ochotę jej walnąć w ryj. moją rodzinę której nie zna też... ciągle umniejsza ich "dokonania", znajduje wady, a mojego to tak chwali za byle gówno, jakby był bogiem. dodatkowo wychodzi z założenia, że ja jako kobieta powinnam robić wszystko a facet nic, w ogóle najlepiej, żeby leżał i pachniał, nawt do pracy nie musi chodzic, a ja mam rpacowac, gotowac, sprzatac i rodzic dzieci. ogolnie dla niej kobieta jest po to, by usługiwać facetowi, nie lubię jej, nie chciałabym mieć z nią większego kontaktu niż raz na jakiś czas herbata, czy obiad. grrr...
PogaduszkiMamus
14 maja 2014, 16:27Teściowa z piekła rodem. Nie zazdroszczę
dietasamozuo
14 maja 2014, 16:35okropna. kiedyś się przez nią popłakałam, tak mnie zwyzywała, że szok... wszystkie wady, a zaczeło się od tego, że wyszłam w skarpetkach a nie w kapciach (ofc swoich skarpetkach, więc swoje skarpetki ubrudzilam), byłam zaspana, to było rano. powiedziała mi takie rzeczy, że to szok, obraziła moich rodziców, zarzuciła mi, że jestem egoistką, że mój nie jest ze mna szczęśliwy, że go hamuje, niszcz... wychodzilam wtedy z długoletniej depresji, wiec sobie wyobraz jaki to był cios. i wszystko traktowałma jako prawdę, bo zaniżone poczucie własnej wartości dawało o sobie znać. nawet prawie zerwałam z moim... heh... a potem się podniosłam i przestałam przejmować aż tak, bo wiem co jest prawda a co nie. co nie zmienia faktu, ze jej nie lubię.