Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
u mnie też było cieżko bym jadła wszystko co
popadnie ...



Było naprawde ciezko sama nie wiem jak sobie z tym poradziłam.
Dosłownie krok mnie dzielił od tego żeby zatracić sie w obzarstwie
i to jeszcze przeciez na wieczor wczoraj. Cholera,  ze to jeszcze człowieka łapie na wieczor kiedy to już po 18 nie mozna nic tknąć.
Skąd sie biorą te chore napady nad ktorymi nie sposob panowac
mnie ciagle prześladuja mimo ze staram sie jeść w rownych odstepach
czasowych i sie nie głodzić.


I tak pomyślec ze to nie bedzie jeszcze raz ani dwa tylko nie wiesz kiedy Cie to dorwie i jak czesto bedziesz mieć te głupie napady.
Jakoś nie moge tego zrozumiec.

Rozmawiałam ktoregos dnia o tym z mamą i dla takiego zdrowego
człowieka ktory nie mial doczynienia z jakąkolwiek dieta odchudzaniem jest to nie pojęte- jak można jeść bez umiaru wszystko to co masz pod reką i nie czuć że jesteś juz najedzona. A ja nawet nie umiem tego wyjaśnić w jakiś racjonalny sposob. Po prostu jak sie zacznie jeść to juz wpadasz w cug tak jak jest  z alkoholikiem,  ktory jak wypije jeden kieliszek to juz zaczyna bez umiaru pić. To jest nałóg alkoholizmu a w moim przypadku ...?

Nałóg jedzenia tak to trzeba nazwać ... Nie wiem to skomplikowane...
  • metamorfoza2011

    metamorfoza2011

    31 marca 2012, 13:39

    ja wczoraj tez przechodziłam napad głodu po 23 :/ ale zapchałam się rzodkiewka ;D pomogło

  • nise23

    nise23

    31 marca 2012, 11:27

    Ja też tak mam ;/ Ale teraz staram się mieć zawsze butelkę wody przy sobie. Gdy tylko wieczorem poczuję głód to zamiast wstawać do lodówki wypijam łyka wody i wkręcam sobie, że nie jestem głodna :D Gdzieś kiedyś przeczytałam, ze warto pierw się napić wody, bo uczucie pragnienia często myli się z uczuciem głodu ;) Więc zawsze sobie wkręcam, że to nie głód tylko pragnienie ! :) I często pomaga ! :) Grunt to dobrze nastawić się psychicznie :) Pozdrawiam :D