ale jakos nie chce mi sie pisac bo nie mam rewelacyjnych wiadomosci do napisania, i mi przykro z tego powodu, no przez pewien czas szlo mi nie najgorzej ale teraz juz od tygodnia.... az nie chce mi sie pisac o tym jest po prostu bardzo zle bo dieta znowu zeszla na ostatni plan i nie wiem jak sobie z tym porazdzic i zaczac ja od poczatku, nie moge znowu zrobic tego pierwszego kroku i zaczac ten pierwszy cgolerny dzien potem jakos by poszko z gorki ale no nie moge, nie mam od nowa silnej wolii szybko sie poddaje mimo ze zapieram sie ze dzis to juz koniec i zaczynam wszystko od nowa ... i tak w kolko.
dzis tez pisze majac na mysli ze jutro zaczne mam szczere checi i zapieram sie ze jutro to juz napewno, no tak dzis jestem najedzona az do przesady to tak mowie a jutro glod mnie przycisnie i znow bede jadla i jadla bez konca i znow powiem ze juz wiecej tak nie moze byc , jej to jest jakas glupia rutyna z ktorej nie moge nie potrafie sie wyrwac to jest takie silne nie wiem ci robic, tabletki tez juz nie pomagaja jakos mi a wczesniej czulam jakby cos dawaly bo moglam sie powstrzymac od jedzenia.
NO PO PROSTU KLAPA. ZAPRZEPASCILAM TO CI JUZ ZRZUCILAM BO KILOGRAMY WROCILY az sie plakac chce jestem na siebie wsciekla !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! I TYLE !!!!
cauliflower
7 września 2008, 21:56musimy się wziąć za siebie! czemu tak łatwo zepsuć, a tak trudno do czegoś dojść? ale my damy radę! trzymam za nas kciuki! P.S vitalia mi coś głupieje. ciągle mnie wylogowywuje i nie zapisuje moich komentarzy. mam nadzieję, że tego zapisze. pozdrawiam! damy radę ;)