Witam,
dzisiaj mój 4 dzień diety, wszystko idzie zgodnie z planem. Wyczekuję już efektu końcowego a tu jeszcze tyle tygodni, ciężkiej pracy - mój najbardziej wyczekwiany moment to wieeeelkie zakupy. Co tydzień odkładam troszkę kaski na "ten dzień" i gdy już osiągnę wymarzony efekt, wreszcie będę mogła kupić to co tylko będę chciała i w takim rozmiarze jakim tylko będę chciała. Mam nadzieję, że przez te 18 tygodni odłożę na tyle, żeby zmienić całą swoją garderobę. Wreszcie będę mogła wybrać się na zakupy z moim ukochanym :) do tej pory bardzo nie lubiłam chodzić na zakupy z moim, on miliony razy mówi chodź kupimy coś nowego, fajnego... Czy to na urodziny, czy na dzień kobiet... Za każdym razem gdy jesteśmy w sklepie oglądam piękne ciuszki, mój pyta: podoba Ci się?? ... myślę sobie no jasne, że fajne... ale nie kupię, bo poprostu mi wstyd... Przymierzać największy rozmiar jaki mają w sklepie i istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że jeszcze może być za mały... Ahh wiem Mój Mężczyzna kocha mnie taką jaką jestem i akceptuje, ale ja? ja nie potrafię... odrazu po takim dniu jestem zdołowana... ciągle o tym myślę, a nic nie zmieniam... Teraz już wreszcie koniec takich sytuacji... Mam dużo siły w sobie i dużo motywacji... Przede mną gorące wakacje, gorąca plaża :) muszę jakoś wyglądać ... I następne zakupy to będzie coś - koniec polowań na największe rozmiary. A Wy jak macie z zakupami? Krępuje/ krępowało Was kupowanie ubrań w największych rozmiarach?
majeczka08
3 kwietnia 2014, 09:32Świetny plan z tym odkładaniem kasy :) Ciekawa motywacja. Myślę, że musisz pokochać siebie. Dasz radę schudnąć i wyglądać dobrze i lubić zakupy. Dokładnie znam Twoje uczucia bo często mam tak samo. Jakiś czas temu było to notoryczne. Trzymam więc kciuki :) Dasz radę! I dzięki za wsparcie :)