Wiele z Was pyta mnie na jakim kierunku jestem. Studiuję administrację. Czwartkowy egzamin zdałam na 3+. Szału nie ma, ale cieszę się, że mam go już za sobą. Jutro jeszcze jeden i jak dobrze pójdzie, to będę mieć z głowy. Na razie siedzę w notatkach i książkach, gotując jednocześnie obiad coś tam staram się podczytywać. Dobrze, że nie odwrotnie: podjadać he he . Pogoda od kilku dni kiepska, cały czas pada. W ogrodzie posadziłam miniaturowe bordowe dalie - no są prześliczne. Tomek kupił też dwie śliczne puchate niebieściutkie lobelie, to zawiesiłam u wejścia do domu. Wieczory zdominował temat wyjazdu na urlop. W tym roku będzie ciężko i prawdopodobnie pojedziemy dopiero we wrześniu, ponieważ Tomek jest zawalony pracą. Oczywiście cieszymy się oboje, że ma dużo pracy i wciąż przekonują się do niego nowi klienci, ale praktycznie całymi dniami jestem sama z małą. On wyjeżdża do pracy wcześnie, tak, aby być na 8.00, a wraca nawet i o 21.00. Wiem, że prowadzenie własnej kancelarii to full pracy. Nie robię mu wyrzutów, ale czasem chciałybyśmy mieć go dla siebie w domu. Ma się to zmienić - on jest kochany i wie, że musi to ulec zmianie. Dziś przyjechali do nas rodzice - jest milutko. Mama z Olivką, a Tomek z moim tatą grasują przed domem i debatują, jak wyeksmitować kreta z naszego ogrodu, który niszczy oczko w głowie mojego Skarba - TRAWNIK. Wczoraj był u nas na spotkaniu z Olivką jej tata. Nie wiem czemu, ale za każdym razem, gdy ma do nas przyjechać, to mój Tomek (choćby nie wiem, jak dużo pracy miał i klientów w kancelarii) zawsze jest w domu i bacznie go obserwuje. A mała, jest jeszcze neutralna w stosunku do ojca, bardziej traktuje go, jak wujka. To do Tomka biegnie w ramiona krzycząc tata. Mój były mąż głupio się z tym czuje, ale sam do tego doprowadził, bo dziecko wcześniej dla niego nie istniało, tylko kicia. Wczoraj upiekłam ciasto brzoskwiniowo-śmietankowe, to zaraz wstawię zdjęcie. Dzięki kochanej Pulchniutkiej biszkopty wychodzą mi coraz smaczniejsze i wyższe - DZIĘKUJĘ KOCHANA!!! Oczywiście nigdy nie dorównam kunsztowi cukierniczemu Mamie naszej Pulchniutkiej, ale cieszę się, że dzięki jej pomocy przełamałam się i zaczęłam piec cokolwiek Niedzielne buziaki!!!!!!!!!!!
Wasza Anka
No i jeszcze odpowiem Musztrdcepoobiadku, która biedna trapi się moim kierunkiem studiów. Otóż nie wyciśniesz ze mnie gdzie dokładnie studiuję, bo widzę, że do tego zmierzasz. A tak dla Twojej informacji: administracja nie jest zawsze połączona z prawem, chociaż na moim wydziale rzeczywiście prawo także jest. Jak chcesz, to sama odrób sobie domówkę i przewertuj wszystkie informatory uczelni wyższych woj. mazowieckiego he he . Ok, oddalam się do książek, bo jutro będzie ze mną kiepściutko
PaczekBezLukru
10 lipca 2011, 12:29moj maz ma rowniez "cosik" na pukncie trawnika a kret nam go non tsop niszczyl. stosowalismy wszystko-dokladnie-WSZYSTKO. jedyna sposob trwaly i skuteczny-usmiercic zwierzatko....pozdrawiam
sfizohrmeja
5 lipca 2011, 12:35takie wpisy jak ten, uśmiecham się od ucha do ucha. to może nieco małe, ale cieszę się, ze pogoniłaś swojego byłego męża i że on się głupio czuje, a wszystko odbywa się ze zwyczajną KLASĄ, bez szarpania i awantur. :)
krysztalowa.dama
5 lipca 2011, 09:25czy mogę prosić o przepis na to ciasto? ;) Pozdrawiam
patih
4 lipca 2011, 20:27pysznie wygląda to ciasto, a kaloryczne bardzo??
racjona
4 lipca 2011, 12:45witaj Anuś :) dopiero wczoraj się zorientowałam, że wróciłaś. Fajnie móc cię znowu "czytać" i dobrze wiedzieć że się pomyślnie układa :) dużo radości życzę i powodzenia :)
Basik72
4 lipca 2011, 12:05Bardzo się cieszę, że pomalutku wszystko Ci się pięknie układa... Mam nadzieję, że wciąż tu z nami będziesz, bo żywię dla Ciebie wiele sympatii. Trzymam kciuki za skończenie sesji - daj znać jak już będziesz po. Buziaki :*
MajowaStokrotka
4 lipca 2011, 07:28Najważniejsze,że wszystko sobie dokładnie przemyślałaś i poukładałaś:)A ja teraz trzymam kciuki za ostatni egzamin:)
FetiFet
3 lipca 2011, 23:02uwielbiam Cię czytać i cieszę się jak głupia, że Ci się wszystko układa.. bo wierz lub nie, ale bardzo trzymałam za Ciebie i Tomka kciuki:)
fudziu
3 lipca 2011, 22:02Fajnie, że wróciłas, fajnie też, że Wam się układa. Na kreta dobry jest karbit - ostatnio wyprobowałam na swojej działce i na prawdę działa. kupuje sie to w ogrodniczym, za 1kg zapłaciłam 20zł. Są to kawałki, które wrzuca się do kretowiska i pod wpływem wilgoci uwalnia sie gaz który skutecznie odstrasza kreta. U mnie odniosło to coś wielki sukces. pozdrawiam
magda5555
3 lipca 2011, 21:49Aniu, dobrze czytac ze u Ciebie wszystko ok. Pieknie to wszystko sie ulozylo. Ciesze sie :) A wypiek wyglada cudnie. pozdrawiam goraco!!!!
asia0525
3 lipca 2011, 15:30Ciasto wygląda smakowicie!!! A mi się tak słodkiego chce:((((
kamila19851
3 lipca 2011, 15:14a co do administracji, to sporo nauki. Ja kończyłam studium administracyjne i tam już sporo materiału było, to na studiach pewnie tego jest od groma
pollla
3 lipca 2011, 14:31to rozumiem,że już się nie odchudzasz?to ile teraz ważysz jeśli mozna spytać(już pytałam ostatnio ,ale odpowiedzi nie uzyskałam Aniu)