Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Przygotowania do lata.

Hej kochane,

urlopik stoi na 100 % JUHUU 08.08 - 22.08 POLSKA I'M COMING! 

W tym roku zaplanowalismy z moim ukochanym, ze jedziemy zwiedzac Polske. Poniewaz bylismy juz w Austri, Chorwacji, Wloszech, Wyspy Kanaryjskie (Fuerteventura), Londyn, i tak dalej... I tak dalej... Bylo pieknie! Kazde Panstwo, kazde miasto ma swoja MAGIE! Ale jak to sie mowi "Cudze chwalisz, a swojego nie znasz..."
Wiec jedziemy z Niemiec do mojej babci, pod Wroclaw, zostawiamy auto, bierzemy plecaki i wybieramy sie w podroz od Krakowa po Zakopane, do Warszawy, Olsztyna, Trojmiasto, i tak dalej i tak dalej... oczywiscie POCIAGAMI, BUSAMI I PIECHTOBUSEM!  Plecak juz wybrany. Osobiscie podoba mi sie Deuter Aircontact 50 + 10 SL czerwono-baklazanowy.  Moj kochany pracujac w tym biznesie ma latwe dojsce do dostawcow, wiec plecak bedzie o mniejwiecej o 40-50 % tanszy, co dla mnie oznacza zaoszczedzone 100 euro, JUHUU! 

Wiecie, dzisiaj uslyszalam od mamy, ze moje odchudzanie to pic na wode, ze tak tylko mowie i jak zawsze nic nie robie... Zabolalo... Owszem, moze nie trzymalam sie Bog wie jak diety, pozwolilam sobie wczoraj na kilka racuchow z kefiru z jablkami i cynamonem, czy dzisiaj zjadlam tego mielonego z oleju, ale zeby tak powiedziec co corki?  
Pomyslalam sobie "a ku*** Ci pokaze..." Bylam taka wsciekla, taka nabuzowana, ze nawet scierka nie lezaca na miejscu gdzie powinna, denerwowala mnie! I poszlam z psem na dlugi spacer i podjelam sobie, ze bede "znikac w oczych..." wiecie co mam na mysli, mam nadzieje...

Powodzenia kochane!