Tak jak w temacie dziś ostatni dzień czystych protein. Trochę się boję jutrzejszego dnia, bo po pierwsze primo to ważenie rano mnie czeka, a po drugie primo to nie wiem czy się będę w stanie kontrolować jak warzywa wejdą. Z czystymi proteinami jest prosto, jesz jajka, kurczaka, nabiał i jakoś leci. A jak będę jadła warzywa to boję się, że i inne rzeczy do jadłospisu się wkradną. Ale jest też duża szansa, że niewkradną i wszystko będzie idealnie, tak jak do tej pory :)
Dziś zjadłam:
pół jogurtu naturalnego dużego
1,5 pojedynczej piersi z kurczaka
Tylko tyle przez 15 godzin dzisiejszego dnia. Trochę mało. Teraz sobie wzięłam karton mleka 0%, ale to nie jedzenie choć zawsze kalorie :)
Ubrania robią się coraz luźniejsze. Mam jeden płaszcz, w którym w listopadzie przeszywałam guziki bo był za szeroki i teraz znowu na mnie wisi, znowu będę musiała się zabawić w krawcową. I mam kurtkę w którą się w tamtym roku nie mieściłam, w tym na bezdechu się zapinałam a teraz jest luźna i bez problemu mogę ją nosić. Zaraz po tym jak ją wypiorę :D
Nie wiem co się dzieje, czuję że chudnę ale jakiejś satysfakcji z tego wielkiej nie wynoszę. Tzn fajnie, że ubrania robią się luźniejsze i na twarzy się robię delikatniejsza, ale nie jest to aż taka wielka radość jaką sobie wyobrażałam. Na mózgownicę coś mi się zaczyna chyba rzucać.
A z ćwiczeniami to też dziś kiepsko. Fakt, że dużo chodziłam, bardzo dużo chodziłam. Jest fajna pogoda więc 1,5 godzinny spacer sobie zafundowałam. Plus pół godziny drogi do i z pracy. No i padam później na podłogę, żeby wyrobić codzienną normę brzuszków. Ale chciałabym więcej....
karcia6666
6 stycznia 2010, 23:38tez taka mam jak te za duze ubrania nas ciesza:)
zalamanaa
6 stycznia 2010, 21:14Kurde to ty szybko schudłaś jak TYM roku zapinałaś na bezdechu kurtkę a teraz jest luźna ;) Z dietą sobie poradzisz wierzę w to :)