Jestem na siebie masakrycznie zły:/
W pracy sklep spozywczy, gdzie wszystko
mozna kupic i tez Słodycze kazdego rodzaju.
Nie moge wytrzymać i zjadam przecietnie
2 batony wysokokaloryczne dziennie :///
Nie idzie mi sie powstrzymać.
W domu nie ma tego problemu bo zadnych słodyczy nie kupuje.
Na początku odchudzania było super nie jadłem ich wogóle,
kolo 2 tygodni temu podjadam je codziennie i jestem później zły na siebie.
Musiałem to napisać.
Ogólnie mam zamiar zmienić prace
bo sie robi coraz gorzej, a to ze jestem na diecie
dodatkowa motywacja zeby z prace zmienic.
Krzyczcie na mnie?! :/ źle sie dzieje
Pewnie waga znów będzie stała przez kolejne 2 tygodnie :/ ehhh
Victorious
8 lipca 2012, 19:52hello hello - odniosę się do wpisu o codzienności - taka niestety prawda o kobietach, że szukają ideałów, a ideałów nie ma - jeśli facet nie jest przystojny, robi kupę i zdarza mu się beknąć(bo przecież ideały tego nie robią), a mało tego ma poczucie humoru i nie jest skrajnym romantykiem to często jest z góry skreślany, niestety. ale spokojnie, w końcu spotkasz 'tę jedyną'.
bycszczuplaa
8 lipca 2012, 13:49Też mam ostatnio kłopot ze słodyczami :(
zoykaa
7 lipca 2012, 21:30ja krzycze!!!be bad boy:)
odzawszegruba
7 lipca 2012, 21:30Ja to rozumiem, kiedyś pracowałam w miejscu gdzie prawi w zasięgu mojego wzroku było stoisko z cukierkami, też nie mogłam się powstrzymać, a jak już dopadał mnie głód, a nie miałam ze sobą śniadania kupowałam Michałki i się objadałam....głupota