Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
No i kuźwa zdjęcia wyjęłam...no i kuźwa strzał w
łeb.


Trzymam dietę, podjęłam wyzwania co do ćwiczeń, jest ok, ale dopadł mnie dołek. Wyjęłam dziś zdjęcia...czuję złość, wielką złość na siebie. Na wiele spraw nie miałam wpływu (przeleżana ciąża) i teraz staram się odrobić straty. Na zdjęciach sprzed paru lat jestem bardzo zgrabna. Zostawiłam sobie jedno na kuchennym blacie, spoglądam na nie i czuję gulę w gardle. Kuźwa nie odpuszczę, nie polegnę! 

-Zero słodyczy

-Zero pieczywa

-Zero jedzenia wieczorem

-Zero zajadania zmęczenia i stresu

-Codzienne ćwiczenie (choćby krótko)

-Codzienne dbanie o dietę

-woda woda woda

Tego mam się trzymać by zwrócić sobie godność, by wrócić do siebie.

Nie poddam się! To największy prezent jaki mogę sobie sprawić.

Menu na jutro:

I-3 jajka na twardo, kawa z mlekiem

II-grill+sałatki

III-sałatka grecka

  • reghina

    reghina

    1 sierpnia 2017, 22:43

    Przekuj złość na działanie, zrobiłaś już pierwsze kroki dasz radę i znów będziesz miała zgrabną sylwetkę! Trzymam za Ciebie kciuki!

  • MKatarzyna

    MKatarzyna

    31 lipca 2017, 23:52

    Nie ma co się użalać - trzeba działać! Trzymam kciuki, powodzenia :)

    • Pszczelarka

      Pszczelarka

      1 sierpnia 2017, 00:17

      Prawda, jedziemy z koksem!

  • andula66

    andula66

    31 lipca 2017, 21:37

    Powodzenia po dzieciach niestety zmienia się nasze ciało trzeba czasu aby wrócić do zgrabniej sylwetki jak dla mnie skromne te twoje menu

    • Pszczelarka

      Pszczelarka

      31 lipca 2017, 22:19

      minęło już 2,5 roku... menu jest ok, eliminuję węglowodany.