Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Popłynęłam


     Kilogram więcej. No nie będę się załamywać przecież. Tyle było niepowodzeń, że jedno kolejne mnie nie załamie. Trudno. Były lody w maku (półtorej godziny w samochodzie w pełnym słońcu ...), były koktajle owocowe, było i ciasteczko owsiane. No i trudno. Było też dużo zup. Jeszcze nie tyle, ile powinno, ale w tym tygodniu będzie lepiej. Może mój organizm zaczął od oszczędzania tkanki tłuszczowej i odkładania jej na gorsze dni, bo kalorii spożywałam w sumie niewiele. Od trzech dni wróciłam do aplikacji Fat Secret i wiem, że tylko lekko przekraczam dziennie 1000 kalorii. To chyba za mało, chociaż ani razu nie czułam się głodna. Dzisiaj w planie bardziej kaloryczna zupa- gulaszowa. Do tego będzie lżejsza brokułowa i pomidorowa z lanymi kluskami. Jutro rosół, to też kalorycznie plus reszta tłustej gulaszowej. Program mi sugeruje 1700 kalorii dziennie i spróbuję dobić chociaż do 1500. Ale nadal zupkując. 

   Dobrze się czuję jedząc zupy. Na razie nie brakuje mi chleba, a to zawsze było dla mnie najgorsze. Nie czuję też potrzeby takiego podjadania wieczorem. Doceniam pozytywy :)

    Do wakacji niby jeszcze trochę czasu zostało, ale niebezpiecznie zaczął się kurczyć. A ja tak bardzo nie chcę się w tym roku znowu chować cały czas za parawanem.....