Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
jojo atakuje


Zachowuję się jakby mnie jojo dopadło... tzn mam chcice na wszystko czego nie powinnam jeść.. zaczęło się wczoraj.. od tej pizzy... nie wiem czy ten mały sukces (te 63 kg) tak mi uderzyło do głowy..ale jak tak dalej pójdzie to wszystko zaprzepaszczę..
Pół czekolady wszamałam na raz, do tego popcorn... potem jeszcze coś i jeszcze.. jak już się nażarłam to się opamiętałam, podliczyłam to co zjadłam i z wyrzutów sumienia zrezygnowałam z kolacji..
Wieczorem byłam na piwie bez piwa... udało się nie wypić taki osobisty sukces, szkoda że wcześniej się nie udało opamiętać...


Sama nie wiem co zrobić z G.. raz jest mi z nim tak dobrze, że aż cała kipię ze szczęścia, a za chwile zrobi coś takiego, że mam go dość i myślę o rozstaniu..potem chwile zaś jest dobrze i tak ciągle na zmianę..
A tak w ogóle to sobie życia bez niego nie wyobrażam, no tylko że myślę o rozstaniu...rozumie ktoś coś z tego?!
Jego koledzy - to chyba nasz największy problem..

Jutro idę na imprezę urodzinową... wiadomo nie będę ściemniać .. zjem wszystko co mi tam dadzą.. i już mam wyrzuty sumienia..

W takim słodko -kwaśnym nastroju jestem...pełno tu sprzeczności w tym wpisie..no ale jak to w życiu.. 'albo rybki albo akwarium'



  • Maarla

    Maarla

    30 września 2012, 18:32

    Tyryrytyty! Powodzenia kochana! Nie daj się! ;))

  • Julcia0050

    Julcia0050

    30 września 2012, 06:41

    Nie dziwię się Twoim odczuciom co do faceta ;P z nimi nigdy nie może być nudno....takie huśtawki to normalka ;)) i powodzenia w walce z jo-jo. Nie daj się, nie warto marnować efektów ;) miłego dnia :*