Kolejny dzień walki z tłuszczykiem - jak dla mnie w porządku. Głodna jestem jak cholera.
Jem małe posiłki i staram się skurczyć za wszelką cenę żołądek.
Zjadłam smaczne, lightowe śniadanko, potem nieduże drugie śniadanko, trochę zbyt mały obiadek i głód mnie zmusił do zjedzenia jogurcika.
Noooo i to był jogurcik niezgody!
Moje kochanie popada w skrajności . Skurkowaniec zrobił mi dzisiaj kazanie, że zjadłam ten jogurt po 19:00, a mam jeść do 18:00. Nooo, myślałam, że go pacnę. Miał mnie wspierać, a nie tyranizować.
Chłopak ewidentnie za mocno przejął się rolą. Niedługo będzie zamykał lodówkę na kłódkę po 18:00 .
Oficjalne ważenie i mnie i jego będzie 11 lutego - zobaczymy . Tylko cholerka, jak wejdę na tą wagę i okaże się, że jest gorzej niż myślałam, to będzie znowu ględził - że na pewno podjadam... tak, tak... kupuję sobie batony i zagryzam je chipsami....
Wiecie co? Już mi się nie chce jego wsparcia... hahahahaha... 2 dni nie dojada i już warczy niczym amstaf... to co będzie później.
FACET GŁODNY TO ZŁY
aaana1985
1 lutego 2011, 18:35Hah uśmiałam się przy twoim wpsisie od razu przypomnialam sobie zachowanie mojego faceta gdy pytalam czy jestem gruba odpowiadal "nie kochanie wyglądasz wspaniale" te twierdzenia były ościa niezgody wiedzialam ze klami byle tylko mi dogodzić wiele klotni na miecze przeszlismy w zwiazaku z tym jego "wygladasz wspaniale" gdy tylko powiedzialam ze przechodze na diete pierwsze co zrobil wxziol duzy czarny wor i powyrzucal wszelkie ciastka cukierki batony itd lodowki pilnuje jak pies wlasciciela a za kazdy moj przekret krzyczy na mnie jak najety CHLOPY TACY SA :) POZDRAWIAM
Dotka1991.grudziadz
1 lutego 2011, 11:47i bardzo dobrze, że pilnuje ;) ktoś musi ;) przyzwyczaisz się ;)
barbara1234
1 lutego 2011, 08:42I to właśnie jest wsparcie, chyba nie wolałabyś żeby robił ci kolacyjki bo ty taka biedna głodna chodzisz:)) tak właśnie musi robić.
stobezczterech
1 lutego 2011, 06:53tylko dyscypliną możemy się zmusić do zrzucenia wagi Każdy posiłek jest nazwany i spożyty nawet nie minutę póżniej{ żołądeczek już dba o to}.. To działa widzę po sobie. To samo można przeczytać w pamiętnikach dziewczyn z sukcesami. A poza tym nie kupuj nic co by was korciło. Ja byłam wczoraj jakaś niedożarta więc zjadłam pół pomidora z jogurtem i czosnkiem bo w domu nie ma nic coby mnie korciło. Wszystkie rodzynki, kakała:), słodycze wyzarłam żegnając się ze spaślakiem. Teraz kupuję słodycze dla czlonków rodziny na sztuki, daję każdemu do łapy i koniec - dla mnie nie ma. Jeszcze daleka droga przed nami, walcz. Każdy kilogram na minus to prezent dla kolan, seca i samej siebie. pozdrawiam
Morna
1 lutego 2011, 00:05Przyzwyczaisz i do jego ględzenia i do mniejszych posiłków :)
rogatyaniol
31 stycznia 2011, 22:59ja tez na diecie razem z moim meżczyzna, pierwsze dni trzymał mnie za ręke ,żebym nie biegła do kuchni :) a teraz sama muszę go czasem trzymać :) fajne jest takie wsparcie miec :P chociaz czasem może wkurzać :D oni jakby bardziej poważnie to wszystko biorą :) pamietaj nie głodz się! głodówka jest zła :) posiłki muszą być po prostu o niskiej ilosci tłuszczu i węglowodanów, ma być białko (chude miesko, chudy nabiał) i duuuużo warzywek :) 3mam kciuki :*
Qualcuna
31 stycznia 2011, 22:51moj tez jak glodny to sie na mnie wyzywa i nie pozwala mi jesc, ale niestety zjesc lubi i popada ze skrajnosci w skrajnosc, albo mi zabrania slodyczy, albo wrecz nimi rozpieszcza. i zyj tu z takim.
koralina1987
31 stycznia 2011, 22:41padłam podczas czytania tego wpisu, proponuję dać "amstafowi" melisę :) powodzonka wracam do czytania Twoich wpisów;)