Od kilku dni łaziło za mną sushi! Wczoraj nawet o tym naskrobałam. Chciałam się nafutrować na noc, ale jakoś się powstrzymałam. Dziś już nie wyrobiłam i pękałam.
Zrobiłam sushi!
Ale po kolei:
Wstałam dziś sobie koło 7:00 i zrobiłam śniadanie - 3 kanapki z razowca z szynką i pomidorem.
Na drugie śniadanie koło 11:30 gładko weszła mi kanapka z serem i pomidorkiem.
Potem zaczęłam kombinować co zrobić na obiad i przypomniałam sobie o sushi. Pojechałam pędem do Carrefoura i rybnego i nabyłam potrzebne rzeczy.
Kiedy wróciłam wszamałam jabłuszko - a była to 14:15 i zabrałam się za szykowanie sushi. Ugotowanie ryżu, wystudzenie go i sklejenie maki trwało do 16:45 po czym zaczęłam wcinać.
Żeby nie skłamać zjadłam około 30 maki - z różną zawartością. Generalnie dość dużo i najadłam się jak cholera! Można wręcz powiedzieć, że nażarłam.
Wiem, że za dużo zjadłam, ale teraz sushi da mi spokój na jakiś miesiąc. Teraz tylko popijam wodę i czuję jak mi to sushi spływa coraz niżej.
To taki kompuls kontrolowany, nażarłam się jak prosię, ale o dobrej godzinie i niskokalorycznym żarciem, a teraz jest czas na spalenie tego przed snem
. Nic już dziś nie zjem.
Brzuszek szczęśliwy, bo brzuszek najedzony
Pyniowa
31 sierpnia 2012, 10:18Sushi odpłynęło w siną dal już koło 21:00 i głodna byłam jak cholera! O 2:00 się obudziłam przez takie burczenie w brzuchu, że myślałam, że umrę.... ale zgodnie z umową NIC JUŻ NIE ZJADŁAM!
kasia.0003
31 sierpnia 2012, 09:27na odchudzanie :) bardzo skuteczne :)http://pkx4.medicalnewsreporter.pl/
Qualcuna
30 sierpnia 2012, 23:36podziwiam za wlasnoreczne sushi, mnie by sie nie chcialo. nazarlas sie ale to ma ten plus ze szybko ochota na to zarelko nie przyjdzie.
stobezczterech
30 sierpnia 2012, 20:06Wyseksuj go teraz a na wadze nie przybędzie.