Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Primum non nocere...


I przede wszystkim, nie wolno szkodzić sobie.
Dieta dietą, ćwiczenia ćwiczeniami, ale na co komu katowanie się?
Warto ćwiczyć silną wolę. Na pewno doczekamy się pozytywnych efektów, no ale co po tym, jeśli w głowie tkwi wizja pyszniutkiej czekolady i ulubionego ciastka zjadanego we wtorkowe popołudnia z przyjaciółką?
Ścisły rygor, może i dobry, ale jest ryzykowny. Bo po ukończonej diecie możemy się rzucić na wszystkie słodycze, fast foody, bo tak nam tego brakowało.
Nie, nie wolno.
Jeśli mam ochotę na czekoladę, to ją po prostu jem, nie codziennie, nie całą tabliczkę naraz, jak to miałam w zwyczaju, ale biorę tę kostkę, dwie i jem. Pozwalam sobie na dwa-trzy grzechy w ciągu tygodnia, ale małe grzechy, wybaczalne.
Przecież lepiej być na diecie dłużej, mieć trwalsze efekty i lepszy humor, niż w dwa tygodnie zrzucić kilogramy, będąc przy tym strasznie spięta i nerwowa.
Dbajmy o siebie, jak dba się o ukochane osoby.
:)
  • paulina16x

    paulina16x

    20 stycznia 2013, 21:10

    Dokładnie, doszłam do takich samych wniosków :)