Czas i kilogramy lecą. Jestem tu od miesiąca ( będzie jutro ) a zbiłem 7,7 kilograma. Brzucho spadło z 97 na 93cm . Super się czuję ( czego nie mogę powiedzieć o moim rowerku ), kilometry wchodzą jak masło , i nawet już tak dupa nie boli ( 100 km zaliczone ) . Rozjeździłem się i na jutro ( 06.05.) planuję wielki atak, ile dam radę tyle przejadę. Zrobiłem sobie tabelkę 1000 AEROCHALLENGE po jutrze będzie pierwszy wpis , w tym tempie do końca czerwca będzie ten tysiąc . Piszę do czerwca bo wyjeżdżamy na urlopik od 10 do 20 , i rozstanę się z moim rowerkiem . Muszę się wdrożyć w pompki , a jak mi odbije to i Weidera zacznę na nowo.
Ludziska nie ma co siedzieć i użalać się nad sobą, trzeba brać się do roboty , bo kilogramy same nas nie opuszczą.
Niecierpliwa1980
6 maja 2013, 10:22Dokładnie tak-do roboty!
Victoria30
6 maja 2013, 10:18Weider dobra sprawa ;) - a aplikacja na rower to MapMyRide
Robaczek93
5 maja 2013, 23:03Co robisz po za rowerem że tak udało Ci się schudnąć? :)