Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Po urlopie

No dobre się skończyło. Kraków działał na mnie pozytywnie , waga ani drgnęła jak było tak jest 78 kg , a człowiek pozwolił sobie na mielonego na Długiej, śniadania i obiady stanowiły kotlety hamburgerowe odgrzane w mikrofali, ale pomimo tego chodzenie zwiedzanie Grodu Kraka przyniosło efekt, nie mówię już o rowerowej wycieczce do Ojcowa. To był szok dla mojej żony, ponad 50 km rowerem jej tempem. Ale już jest zatwierdzone - wracamy za rok do Krakpwa i Ojcowa. Do tego czasu biorę się za siebie i za swoją żonkę bo niby " chuda" , ale kondycji nie ma żadnej.Ale o tym ciiiiiiiiii. Dzisiaj dzień przerwy na ochłonięcie , jutro do roboty, a po jutrze - powrót na trasę.