Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Sobota, dzień pracy...


Mieszkam na wsi, niedaleko Lublińca więc pracy jak wiadomo jest sporo. Mamy zwierzęta i pola, generalnie w sobotę nam się nie nudzi. Jednak zacznijmy wszystko od początku. Po przebudzeniu się,( nie mylić z wstaniem z łóżka bo to dwie inne sprawy ^^) poszedłem na służbę do kościoła (tak jestem ministrantem/lektorem) potem przyszedłem do domu i zjadłem śniadanko. Była jedna bułeczka i paróweczki. Jak zwykle w gronie rodzinnym, więc było bardzo śmiechowo :D Później praca aż do godziny 16 i potem... Coś czego bałem się ostatnie trzy dni. Babcia!! Co sobotę chodzę jej sprzątać w domu, ale wiadomo jak to u babci. "Jesteś głodny? A może dam ci jakieś ciasteczko, albo chociaż kanapki ci zrobię". Cały czas miałem w kieszeni tic taci, jednak nie musiałem po nie sięgać. Nie miałem nawet ochoty na to co mi proponowała moja kochana babunia  https://app.vitalia.pl/ Ostatnio na przebiegłem 30 minut bez przerwy, więc planowo wskoczyłem na 10 tydzień treningu. Dzisiaj musiałem biec 11,5min i minuta marszu, i znowu  11,5min i minuta marszu, i po raz ostatni 11,5 min i masz jedna minuta. Mimo mojej masy, nie zmęczyłem się za mocno. Ogólnie jestem bardzo z siebie zadowolony. Czuję się lepiej i mam w głowie kolejne plany, związane z wytrwaniem w odchudzaniu. Najpierw jednak muszę je przygotować i następnym razem je opiszę. Bardzo motywuje mnie to, ze ktoś czyta moje wpisy, uwierzcie mi. Bo kiedy patrzę że mam coraz więcej odwiedzin, albo, że pojawił się jakiś komentarz serce mi rośnie. Teraz odchudzam się nie tylko dla mnie ale i dla was. Chcę pokazać że potrafię wytrwać w tym postanowieniu. Trzymajcie kciuki i dzięki za wsparcie :*
  • Japi46

    Japi46

    16 lutego 2014, 16:25

    brawo tak trzymac dasz rade, motyacje masz duza.nie ulegaj namawianiu do jedzenia poza dieta i bedzie super Buziaki

  • mirjam

    mirjam

    16 lutego 2014, 09:20

    Marszobiegi wymiatają,uwielbiam je:))