nie ogarniam tego w ogóle, no w ogóle... wczorajszy napad był kontrolowany - obżarłam się jabłek i zupy (cały gar miał 250kcal), zmieściłam się w 1500kcal (nawet nie moje założone 2000!!!!) i z wagą dupa, dupa, dupa!
to są właśnie te diety MŻ o dupę potłuc. człowiek się stara i stara, a tu nic... na początku jadłam 2000kcal, chudłam 1,5kg tygodniowo, teraz już nawet tego nie jem, bo trzymam się tak ok 1500 i waga nie drgnie, nawet rośnie czasem. aktualnie widzę równe 100kg! a dlaczego, ja się pytam? to co - w ogóle mam nic nie jeść? :/
żeby było śmieszniej, to dieta ma wydawać by się mogła bogata w błonnik - chleb wieloziarnisty, jabłuszka, płatki owsiane, otręby, warzywka, cud-miód i orzeszki, a problemy natury gastrycznej jak malowane. no o co tu kaman?
myślę jeszcze nad colonem c, tyle się tu chwali go na forach...
a tymczasem dziś wracamy do obolałej aktywności fizycznej, nie ma, że boli!
z pozytywów, to Małż skomentował wczoraj, przed wyjściem na spacer- "Kochanie, ale ty już schudłaś!"
znaczy się, że mimo wszystko musi być dobrze, bo on ciężko zauważa zmianę koloru włosów, a co dopiero wagi :)
po czym zaczęły się pytania, a ile to już, a ile jeszcze, a ile do wago sprzed ciąży, a ile do wagi, jak cię poznałem itp. no to u mnie kontrolka się zapaliła - do czego dąży???
na co kochanie me skwitowało - "ale wiesz, że bardzo dobrze już wyglądasz? nie musisz więcej już chudnąć" hahaha 100kg i dobrze wyglądam?? no błagam! nie ma to jak ważyć więcej niż twój własny mąż... o co to to nie!
pomarudziła, pomarudziła i bierze się do roboty!!!!!!!
busiaczekkk
23 marca 2012, 10:08witaj kochana :* mi waga cały marzec stoi w miejscu... nie drgnie nic w dół.. ale pomimo tego czuje sie lepiej... moze w przyszłym miesiacu bedzie lepiej... nie ma sie co poddawac. To miłe słyszec takie komentarzyki :) to motywuje jeszcze bardziej do dalszej walki :) buziaki i miłego weekendu :*
Giannabdg
22 marca 2012, 20:08waga raz rosnie raz maleje, wystarczy ze woda sie w organizmie zatrzyma i mamy skok do gory, tym sie akurat nie przejmuj... i bierz sie do roboty ;)
Glover
22 marca 2012, 17:51No cóz, mój mówi inaczej... No i... Zainspirowalas mnie dzis :) Dziekuje :)
archibald
22 marca 2012, 14:16szopping nie skleping, bo ja go w UKeju uprawiam.
ButterflyGirl
22 marca 2012, 13:41Wiesz czasami tak jest. Wiem,że to strasznie,strasznie wkurza, ale nic nie możemy poradzić a dzielnie walczyć dalej ... :*
elizabeth87.
22 marca 2012, 13:41Pamiętasz jak ja miałam zastój? Ty też pewnie na to trafiłaś teraz. Trzeba tylko cierpliwości :)
arsenka
22 marca 2012, 13:34ojj kochana moja... przetrzymaj ten przestój dasz radę :)) wagą się nie przejmuj schowaj ją ... bo waga nie jest najważniejsza tylko cm ... a nepewno Ci lecą skoro nawet mąż zauważył... a najbliżsi zauważają jak już zleci ci ze 20 kg :D bo mają cię na codzień ... więc głowa do góry i walcz dalej... nie poddawaj się... a pomarudzić trzeba ...marudź ile wlezie to pomaga ;)
hugebelly
22 marca 2012, 13:17a duża jest dysproporcja między Wami? rozbawiło mnie to trochę :) colon c polecam, przy moim pierwszym użyciu byłam w toalecie 3 razy. bardzo konkretne 3 razy (waga spadła o cały kilogram). biorę go rano/wieczorem i nawet jak nie pójdę danego dnia do wc(np. gdy jadłam melony, które działały raczej moczopędnie), to kolejnego już tak. nie ma wzdęć i nie zagazujesz się ;p jeśli jesz zdrowo i czysto, to spokojnie poczekaj na efekty. dziś jest 100, jutro może być 100, w sobotę też, ale w niedzielę zobaczysz np. 0,7 mniej zamiast w pt.200, w sb.200 i w ndz. 300. bylebyś Ty nie miała wyrzutów sumienia co do jedzenia i aktywności, a efekty przyjdą ;)
aeroplane
22 marca 2012, 12:38ja tez waze wiecej niz moj facet, grrrr... ale ciesz sie kochana, ze zauwaza!! :)