Kacper, przebiegając przez kuchnię, wyciąga parówkę z lodówki i w pędzie pakuje ją sobie do ust.
- Synu, dzisiaj piątek! - syczę.
- Przecież w parówce i tak nie ma mięsa - śmieje mi się w nos.
Kacper, przebiegając przez kuchnię, wyciąga parówkę z lodówki i w pędzie pakuje ją sobie do ust.
- Synu, dzisiaj piątek! - syczę.
- Przecież w parówce i tak nie ma mięsa - śmieje mi się w nos.
katarzynakaka
23 lipca 2011, 11:15Zgadzam się z dziecięciem :) Parówka to parodia mięsa.
TEREZA1976
22 lipca 2011, 21:40ale madrala - extra i ma racje
monikastraszewska
22 lipca 2011, 21:23Chyba lepiej nie wiedzieć co jest w tej parówce ;)
moskenes
22 lipca 2011, 21:16tekst doskonały -gratuluję inteligentnego dziecka ;-))