Tak jest. Dziś skończyło się rumakowanie i trzeba było wrócić do pracy :) Nie bolało jakoś szczególnie bardzo, ale jutro za to zaboli na pewno jak po południu będę siedzieć po godzinach na zebraniu rady pedagogicznej :/
Dietę oceniam dziś na - całkiem nieźle jak na 3 dzień :) zwłaszcza, że przygotowałam już obiad na jutro żeby nie rzucić się po pracy na byle co.
Dotarło moje hula-hop! Mąż się śmieje, świat się śmieje... :) Na razie to ćwiczę przede wszystkim skłony po upadające hula. Eh.
W dzieciństwie szło jakoś lepiej...
Macie jakieś praktyczne wskazówki co do kręcenia? jakieś filmiki na yt??
balonik.89
3 stycznia 2018, 23:30a jakie hula-hop posiadasz? Ja miałam jakiś czas temu z masażerem i szczerze mówiąc po każdym treningu miałam gigantyczne siniaki na brzuchu :D i to mnie trochę zraziło :D Dasz radę!!! trzymam kciuki! :)
BasiaBaczynska
2 stycznia 2018, 20:35Wcześniej przygotowany posiłek, by następnego dnia nie rzucić się na jedzenie! Niech żyje zaradność i przewidywalność : )