Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień... Chyba 53. Kolejny mały spadek.


Piszę tu ostatnio rzadko, bo nie bardzo mam czas i ochotę. Dietę nadal w miarę trzymam, chociaż zdarzają się wpadki. Spóźnia mi się okres, a PMS objawia się niepokojem i wzmożonym parciem na żarcie. Z drugiej strony nadal coś tam ćwiczę – w zeszłym tygodniu dwa razy biegałam, wyskakałam się nad jeziorem, a wczoraj zrobiłam Skalpel, ale jakoś mam wrażenie, że ćwiczę za mało. Na pewno mniej niż wcześniej. 

Miałam się nie ważyć, dopóki nie skończy się okresy, ale ponieważ się nie pojawia, wlazłam dziś na wagę. Jestem trochę rozczarowana, miałam nadzieję, że będzie mniej. Z drugiej strony podczas ostatniego ważenia byłam cięższa o 2 kg, więc tragedii nie ma. Mam jednak wrażenie, że trochę ucieka mi czas – jest go coraz mniej, a wakacje, tj. urlop coraz bliżej. Muszę spiąć poślady, MŻ, WR. Tak że o.