Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 98. Kontuzja kolana.


Jak nie urok, to sraczka. Wczoraj po raz pierwszy od tygodni postanowiłam porobić ćwiczenia siłowe w domu. Bolał mnie brzuch i w ogóle źle się czułam, bo to pierwszy dzień okresu, więc zrezygnowałam z roweru. Podczas robienia przysiadów sumo zaczęło mnie boleć kolano i boli do tej pory, chociaż od razu przestałam je obciążać. Drażni mnie to, bo boli przy każdym najlżejszym zgięciu. Mam co prawda od lat problemy z chrząstkami, artretyzm się to chyba nazywa, ale też od lat nie odczuwałam żadnych dolegliwości. A tu nagle zonk. 

Jestem zła, bo dzisiaj miałam iść biegać, nareszcie trochę się ochłodziło i istniała szansa, że nie będę umierać od upałów. Szczególnie że weszłam na poziom dwuminutowych rund biegowych – osoby biegające od dawna takie interwały mogą śmieszyć, ale dla mnie, kanapowca, który w życiu nie biegał, to ogromne osiągnięcie. Będę dziś oszczędzać to kolano, najwyżej wieczorem porobię jakieś ćwiczenia na ręce i brzuch, a nogi dziś odpuszczę. I tak są póki co najlepiej umięśnioną częścią mnie. 😅 

Jedzeniowo w miarę ok, chociaż często mam wrażenie, że jem za dużo, nawet jeśli to w większości warzywa czy arbuz. Nawet se wagi nie mogę skontrolować przez ten cholerny okres. Jak nie urok, to sraczka. 

  • PACZEK100

    PACZEK100

    18 sierpnia 2022, 09:08

    Współczuję kontuzji, uważaj na siebie i daj mu odpocząć kilka dni.