Dzisiejszy dzień był świetny. Jeżeli tak miałabym mieć w szkole każdego dnia, chyba zaczęłabym chodzić do niej regularnie. Chodzi mi tu głównie o to, że mam w czwartki dwóch super nauczycieli, którzy zachowują się w stosunku do nas zupełnie w porządku(jest jeszcze jeden profesor w poniedziałek i gdyby nie jeden przedmiot, także oznaczyłabym ten dzień jako ulubiony).
Dietkowo...słabo. I to przez to, że zjadłam za mało. Tak mi się wydaje przynajmniej. Ale pochłonęły mnie książki.
~mandarynka
~kanapka z polędwicą
~bułka maślana
~gołąbek z 1,5ziemniaka
~grejpfrut
Dodatkowo wypiłam ledwo jakieś 750ml wody. Za mało, ale brakło mi czasu na wszystko. Zresztą nie tylko dzisiaj. Wczoraj zjadłam
~5 mandarynek(były o różnych porach ale już je tu zgrupowałam)
~wafel ryżowy
~4 małe placki ziemniaczane
~placek po węgiersku(ze względu na wielkość zjadłam tylko pół)
Wczoraj ćwiczenia były bardzo wysiłkowe jak na mnie, za to dzisiaj sobie niestety odpuściłam. Ale jutro wybieram się z koleżankami na zumbę(z okazji walentynek jest wszystko gratis dla singli i wybrałyśmy właśnie to). Słyszałam wiele dobrego o niej, ale jeszcze nie próbowałam. No cóż. Już jutro będę wiedzieć.
inezalie
14 lutego 2014, 22:31MALUTKO jedzenia, ale też tak czasami mam :)