To już 21 tydzień, piąty miesiąc niedługo się kończy, 72,5kg. Brzuszek już mocno widać, ale nadal ktoś postronny mógłby uznać, że tak mi się przytyło - jeszcze nikt nie ustępuje miejsca w autobusie i nikt znajomy kto nie wie o ciąży nic nie sugeruje ani nie pyta.
To ciekawe, ale odkąd jestem w ciąży LUBIĘ SWÓJ BRZUCH! I fajnie mi patrzeć jak się zaokrągla. W innych warunkach byłabym pewnie załamana takim balonem.
Nadal regularnie chodzę na basen, dużo spaceruję. Ale chyba za dużo jem, bo wieczorem czuję się strasznie ociężała i wydęta jakbym zjadła 5kg ziemniaków. I zdecydowanie za dużo słodyczy! W zasadzie codziennnie, a to lody, a to ciasto albo ciasteczka... przesada. Czytam teraz książkę "Dieta przyszłej matki", b. polecam (nie tylko ciążarnym!), inspiruję się i odstawiam słodycze. Trzymajcie kciuki!
Venuszpatelnia
3 maja 2012, 10:04Trzymam kciuki. Za Ciebie, za maleństwo, i za Wasze szczęście. Dobrze, że szukasz inspiracji w mądrych książkach. Dobrze i dla Ciebie, ale i dla dziecka, bo ono rozsądku w przyszłości będzie się uczyło od swojej mamy. Wiesz, dziękuję Ci, że napisałaś o tym że podoba Ci się Twój brzuch, bo ja, kiedy myślę o ewentualnej ciąży, to przeraża mnie perspektywa takiego wielgachnego brzucha przed sobą - przecież całe życie walczę z brzuchem...
karamija77
2 maja 2012, 14:18Oj ja też długo pchałam w siebie słodycze, teraz troszkę mniej ale i tak za dużo.