Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień ważenia.


Wczoraj zaraz po pracy zamiast do domu pojeździłam sobie na rowerze, wieczorem mi się przysnęło, ale wstałam, zaczęłam robić figurki. W nocy starszy wgramolił mi się do łóżka co skutkowało zabieraniem mi pierzynki. Miałam go wygonić, ale jakoś serca nie miałam. Młodszy przyszedł z drugiej strony i tak skończyło się moje spanie :p. Zwlekłam się o 6 na ważenie. Spadłam sporo na wadze choć jak wiecie w weekend trochę sobie odpuściłam :) Wczoraj też zjadłam małą krateczkę wysokoprocentowej czekolady z żurawiną liofilizowaną, bo tak jakoś czułam potrzebę 

Bilans środy:

Jedzenie wg panu - tak

Ćwiczenia - tak 

słodycze - mały kawałek czekolady

  • martiniss!

    martiniss!

    19 kwietnia 2018, 15:31

    :) a jednak brzmisz wesoło, może chłopacy chcieli naładować od Ciebie bateryjki :D

  • nitktszczegolny

    nitktszczegolny

    19 kwietnia 2018, 12:15

    Gratuluję spadku ! :) Może to odpuszczenie raz na jakiś czas to drog do sukcesu ? U mnei też po weekendzie waga drgnęła :D