zaczełam od śniadanka, muszę o nim pamiętać nie tylko w weekend, nie mam już ochoty na fast-foody i niezdrowe żarcie typu chipsy i cola, ale ciągle chodzą za mną słodycze i czasami ulegam tym pokusom, dalej udaje mi się trochę ograniczać cukier małymi kroczkami, a dojdziemy do celu.
Chcę porozmawiać z mężem, aby był dla mnie wsparciem w tym odchudzaniu, teraz to realne, kiedyś byłoby mżonką
rybka19781
6 stycznia 2013, 14:48Aga dzięki. Z mężem jakośc układamy wszystko od nowa. Stara się, wrócił na terapię a teraz przed świętami byliśmy wspólnie na rekolekcjach w Katowicach.
agnieszkam86
6 stycznia 2013, 13:38Rybko słodycze od czasu do czasu nie zaszkodzą w małych ilościach nawet podczas odchudzania. Widzę że Twoje problemy z mężem się rozwiązały i wszystko idzie w dobrym kierunku. Pozdrawiam!
szarma
6 stycznia 2013, 09:19sniadanie to podstawa :) milego dnia