Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ciąg dalszy mojego życiowego zakrętu..


             
                Dziękuję, dziękuję, dziękuję!


Dziękuję za te wszystkie komentarze, szczególne te które szczerze nie zostawiały na mnie suchej nitki...
To prawda, źle postąpiłam obiecując mu takie rzeczy, jestem tego świadoma.
Marzyło mi się zamieszkanie z drugą połówką chociaż wiedziałam, że będzie cieżko po 21 latach opuścić mój rodzinny dom.
Jestem bardzo sentymentalną osobą (jest to uciążliwe w życiu), z drugiej strony to jest wygoda (tak jak to wiele z Was pisało) i fakt, że ja lubię obecne życie, nie potrzebuję zmian.
Im bliżej było tej jesieni tym gorzej się z tym czułam, przerosło mnie to gdy nadeszła chwila gdy znalazł mieszkanie i byłam z nim je obejrzeć.
Przepłakałam po tym całą noc.

Fakt, widać w naszym podejściu do wspólnego mieszkania różnicę wieku (5 lat).
Ale wcześniej zawsze gdy pytano nas czy taka różnica wieku jest według nas plusem czy minusem to odpowiadaliśmy, że plusem.
Na prawdę nie widzieliśmy w tym wad, aż do teraz...

Ugadywaliśmy się, że jak będziemy mieszkać razem to ja będę żyła za pieniądze rodziców, a on za własne zarobione.
Chociaż on jest z tych facetów, którzy nie pozwalają kobiecie za siebie płacić i długo walczyłam o to, żeby zgodził się na to, żebym była na rodziców utrzymaniu (wcześniej upierał się, że gdy rodzice będą dawać mi pieniądze to będę odkładała je na konto a żyć będziemy za jego pensję).
Teraz gdy rodzice sądzą, że nie potrzebna mi jest przeprowadzka (czyli pewnie gdybym się wyprowadziła to nie dostawałabym z tej okazji od nich pieniędzy na opłacenie stancji i jedzenie) D. uważa, że to nie jest problemem, bo zarabia wystarczająco by utrzymać nas oboje.
Ale ja nie chcę być na jego utrzymaniu!
Nie wyobrażam sobie być zależna od kogoś i rozliczać się z każdego wydanego grosza.

Może nie dorosłam do tego, może to nie jest ten facet.
Już nic nie wiem.
A nie, wiem jedno.
Nie chcę przekreślić tego wszystkiego!


            I wiem jeszcze jedno, wszystkie Wasze szczere opinie na ten temat wezmę sobie do serca, dziękuję

p.s. w najbliższym czasie poinformuję jak sprawa się rozwija :)


  • ruda19888

    ruda19888

    3 września 2013, 13:49

    przemyśl sobie to kochana Jeśli nie jesteś pewna nie powinnaś teraz podejmować ważnych decyzji..Wiesz ja w wieku 19 lat zamieszkałam z moim facetem , dalej się uczyłam i dostawałam kasę od rodziców bo nie pracowałam . miałam swoja kasę .. tylko byłam w 100 % pewna że chce z nim mieszkać .

  • pozytywna16

    pozytywna16

    2 września 2013, 17:49

    myślę,że powinnaś jednak zaryzykować i się przeprowadzić,a bez rodziców i tak dacie sobie rade,zawsze po jakimś czasie możesz pójść do pracy.zamieszkaj z nim,bo za jakiś czas możesz sobie pluć w brode..przemyśl to jeszcze raz dobrze :*

  • zapomnij.o.tym

    zapomnij.o.tym

    1 września 2013, 19:46

    Mam nadzieję, że jednak w końcu zdecydujesz się z nim zamieszkać :)

  • lecter1

    lecter1

    1 września 2013, 02:19

    Chcesz znać szczerą opinie, proszę bardzo:) Uważam, że może Tobie pomóc jakiś dobry psycholog... to co piszę na pewno poza wygodnictwem świadczy o dużym leku przed zmianą, dla ścisłości mam ten sam problem więc nie potępiam tego ale staram się być obiektywny. 5 lat w takim przypadku może stanowić duży problem bo 5 lat więcej doświadczeń. 5 lat większe szanse pokonania strachu. lub problemów o których nie musisz wiedzieć (w sensie, że je pokonał i tyle) Wydaje mi się, że ta niezależność jest przykrywką braku zaufania... nie znam jego więc trudno mi powiedzieć o jego intencjach ale wydaje mi się, że on chciałby się Tobą opiekować a Ty się właśnie boisz tego, że się za bardzo do tego przyzwyczaisz i w konsekwencji on to wykorzysta w perspektywie lat.... może to jest mylne i nadinterpretacja. Może się mylę ale uważam, że od tym co piszesz kryje się głębszy problem który powinien pomóc rozwiązać ktoś kto się na tym zna. Pozdrawiam i w żaden sposób nie chce ciebie urazić ale napisałem szczerze. Służe rozmową jak masz ochotę.:)

  • apssik

    apssik

    31 sierpnia 2013, 19:04

    to jak nie chcesz tego przekreslac to musicie znalezc kompromis wspolny... domyslalam sie ze tak ci sie wygodnie zyje, mloda jestes, masz 21 lat, on ma 26 wiec to normalne ze mysli powazniej juz o przyszlosci... jak wiesz czego chcesz to dobrze, ale jak nie jestes pewna czy to ten to nie marnowalabym mu czasu i sobie bo to bez sensu.... mam nadzieje ze jakby nie bylo to bedzie dobrze

  • ZebraWPaski

    ZebraWPaski

    31 sierpnia 2013, 17:13

    bylam w niemal identycznej sytuacji. Mysle, ze nie doroslas do tego zeby odciac pepowine. Albo Twoi rodzice maja na Ciebie za duzy wplyw. ja mialam 19 lat gdy wyjechalam i zamieszkalam z moim. Skok na gleboka wode. Z perspektywy czasu- nie zaluje samodzielnosci. Owszem- on zarabia o wiele wiecej, ale to kwestia osobista jak sie do tego podejdzie...

  • ewcia.1234

    ewcia.1234

    31 sierpnia 2013, 16:57

    przecież w koncu i Ty pójdziesz do pracy :) Może od razu kokosów nie zarobisz, ale od tego jest facet ;) Uczysz sie teraz.? No to on na pewno to szanuje i nie chce, żebys czuła się od niego zależna tylko chce żebyś czuła się komfortowo ;)

  • candy.lady

    candy.lady

    31 sierpnia 2013, 15:17

    A mnie chłopak utrzymuje jak narazie częściowo a po ślubie już całkiem i jakoś mi to nie przeszkadza. Ale jak by mi się natrafiła okazja pójśc do jakiejś fajnej pracy to oczywiście bym poszła. A ty nie mogłabys poszukać sobie jakiejś pracy? Wteyd miała byś swoje pieniądze :)

  • montignaczka

    montignaczka

    31 sierpnia 2013, 14:34

    co do tego utrzymania akurat rozumiem Ciebie doskonale, też nie chcialabym zamieszkać z facetem wiedząc, ze nie mam ani grosza swoich pieniedzy...musisz to jakoś sprytnie rozegrać