Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
25.07.2016


Hej wam. 

Dziś powinnam  stanąć na wadze ale stanę jutro. Późno  wstałam  i  cały  poranek  jakiś zakręcony. Zeszły  tydzień kiepsko  ćwiczyłam  bo  nie miałam  czasu. W niedzielę udało  mi  się wyskoczyć z siostrą na rower  i  tak  o  to  47 km za mną . Najlepsze że nogi  mnie nawet  nie bolą. jedynie tyłek. Wyprawa jak najbardziej  na plus. 

MENU:

Śniadanie 1: płatki z mlekiem , nektarynka. 

Śniadanie 2 : cappuccino , brzoskwinia i banan . 

Póki  co  to  tyle. 

Zaliczyłam  już dziś 8km rowerem. Zostało  mi  jeszcze max 30. Póki co  czas na pracę. 

Miłego dnia :) 


  • CoSeSchudneToSePrzytyje

    CoSeSchudneToSePrzytyje

    25 lipca 2016, 16:58

    Ja po wyprawach 40-50km na rowerze później z tydzień na niego nie siadam, bo kość ogonowa nie pozwala haha :D chyba czas zmienić siodełko :D

  • angelisia69

    angelisia69

    25 lipca 2016, 14:26

    47km to ja bym na tylku nie usiedziala przez kilka dni :P podziwiam