Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
moja regeneracja - menu & photo :)




Jak obiecałam tak robię...
Miałam się konkretnie wyżalić, ale wszystko skreśliłam - po co mam wylewać aż takie "brudy" i zanudzać swoimi problemami... dlatego po krótce pisząc...


Najpierw dopadło mnie na dobre choróbsko, rozłożyłam się kompletnie. W wolnej chwili łóżko było mym przyjacielem. Do tego obowiązek związany z chodzeniem do pracy nie sprzyjało mi to kompletnie...
Potem przyszła znowu głupia zima... śnieg, wszędzie śnieg... nienawidzę zimy!!!
Osłabienie od grypy, zbyt małe ilości snu, przemęczenie, do tego urodzinowe party znajomej z pracy w sobotę... powiem tak - wszystko skumulowało się w niedzielę
Wtedy stan fizyczny mojego organizmu osiągnął swe
APOGEUM. Miałam zawroty głowy, szum w uszach, krwotoki z nosa, duszności - kompletnie nie funkcjonowałam tak jak trzeba

Przyznam szczerze, z ręką na sercu, że się wystraszyłam... tak osłabionej, w takim w stanie, chyba siebie nigdy nie widziałam

Wszystko trwało do poniedziałku wieczora, kiedy to mój stan w miarę się ustabilizował ale żeby było milej to nie koniec przygód.
Mianowicie jak we wcześniejszym wpisie wspomniałam, doznałam także kontuzji ręki i nóg. Heh kontuzja... może inaczej to nazwę... urazu?
W każdym razie moje nogi są obolałe, posiniaczone  głównie lewa noga - kolano (bardzo zbite) oraz przód uda i druga noga - pod kolanem  

Nie pytajcie co zrobiłam, powiem jedynie, że na pewno nie jest to uraz od ćwiczeń 
Łokieć już doszedł do siebie w porównaniu z nóżkami. Poniżej przedstawiam Wam efekt po 3 dniach... jak to nie za ciekawie wygląda spójrzcie na miejsca gdzie wskazuję palcami i na lewe kolano od wewnętrznej strony AUĆ



A tu poniżej zbliżenie... w sumie na zdjęciach i tak nie widać jak bardzo ciemne są te siniole za parę dni pewnie będą we wszystkich odcieniach tęczy -.-



Także moje Drogie... "zdrowieję" Zaczęłam chodzić spać o "normalnych" godzinach - bo uważam to za główny powód osłabienia (nie wysypianie się poprzez zarywane nocki około 1,5 miesiąca... do tego przy normalnym trybie funkcjonowania codziennego życia i wzmożonych ćwiczeniach = zuuuoooo!!!).
Nie bądźcie nigdy takie głupie jak ja!

---------------------------------------------------------------------------------------------

A z przyjemniejszych rzeczy... rozkwitam wyjaśniłam i uświadomiłam sobie pewne sprawy. Zaczynam się czuć dobrze z samą sobą. Oswoiłam się.
Do tego mam już w jakiś sposób wyrobione nawyki żywieniowe co było jednym z pierwszych celów, jakie chciałam osiągnąć przy zgubieniu kg w drodze do założenia ponownie moich upragnionych spodni
 
Jeśli chodzi o ćwiczonka, do soboty było dobrze, ale od niedzieli... z racji urazów i osłabienia, przykróciłam je do minimum, czyli braku. Musiałam dużo wypoczywać Zdrowie najważniejsze!!!! Ale już odżyłam, chodzę, a nawet skaczę
Wczoraj popołudniu nawet powróciłam już na siłownię

Z wielkim zapałem i dobrym humorem, spędziłam na bieżni 1h 45min, ustanawiając tym samym mój nowy rekord w takim czasie - 1063 kcal!!

---------------------------------------------------------------------------------------------

Przez ostatnie dni żywiłam się bardzo zdrowo ^^
 i nie będę ukrywać, że dogadzałam sobie

kocham gotować
oraz później to jeść!!!!
...jakieś tam słodyczki też się znalazły


Poniżej kilka zdjęć mojego żarełka


Pewne śniadanko- płatki pełnoziarniste na mleku z żurawiną i śliwkami oraz łyżką miodu



Chodziło to za mną od pewnego czasu na obiadek... Kasza gryczana z gulaszem i ogóraskami kiszonymi od mamusi ^^




Tutaj śniadanko, ale i była nie raz i taka kolacja -
Bułka z serem żółtym, pomidorkiem, ogórkiem, oregano, solą i pieprzem + jedna dodatkowo z konserwą pod serem, a jedna bez sera żółtego, a z twarożkiem.

W ogóle muszę Wam powiedzieć, że rozcinanie bułki na kromki tak jak chleb, bardziej mnie syci to nie są trzy kromki, czy 3 połówki, to jedna bułka rozkrojona na 3 kromeczki 




A to część tylko tego co zjadłam - kupiłam współlokatorce na 21 urodzinki,
które miała w pt, będę się spowiadać hehehe
zjadłam 4 michałki i 1/4 kawałka tego ciast
a (to szarlotka), rurki nie tknęłam




A to naleśniko-omlet z jabłkami i cynamonem.
Zwany w USA Naleśnikiem Milwaukee

Przepis szybki, prosty i bardzooooo syty!! Oraz nisko kcal Zjadłam na obiadek.





Grzaniec i muffinek marchewkowy w pewien leniwy, regeneracyjny wieczór




A to wczorajszy pyssssnyyy obiad (zjadłam takie dwie, żeby nie było!)
Bułka nadziewana szpinakiem z serem i kurczakiem oraz zapiekana z mozzarellą





No i oczywiście na koniec ponownie słodkość. Tym razem mój wczorajszy deser - Banan w czekoladzie z migdałami i wiórkami

---------------------------------------------------------------------------------------------


 Może w końcu na dniach znajdę siły, chęci i czas na zmierzenie siebie i zważenie??? Dawno nie ruszałm moich parametrów i nie zmieniałam paska Przydałoby się zobaczyć czy zaszły jakieś postępy

Tymczasem lecę do roboty...
Miłego i udanego dnia życzę nie tylko Wam, ale sobie również 



  • xSoxShyx

    xSoxShyx

    18 stycznia 2013, 11:10

    dzieki i wzajemnie ! :) patrze na ta bułke z tym szpinakiem za kazdym razem jak tu zagladam..mniam :)

  • pitroczna

    pitroczna

    18 stycznia 2013, 10:57

    pyszne zdjecia, ta bula ze szpinakiem najbardziej mnie zacheca :> wracaj szybko do zdrowia!

  • barchetta17

    barchetta17

    18 stycznia 2013, 10:20

    myfithesspal.com przez internet też można kochana dodawać :) Loguj się i licz :D atutów na razie w sylwetce oprócz ( . )( . ) nie ma heheh miłego dnia :*

  • peanutbutter

    peanutbutter

    18 stycznia 2013, 09:43

    Zatem tak jak pisałam potrzebny jest sprawny blender . Poza tym różne orzechy najlepiej ok. 300 g żeby wypełnić słoiczek ;) . Orzechy można trochę podprażyć w piekarniku ( 15 min) lub na suchej patelni - dzieki temu trochę zmiękną. Potem wrzucamy wszystko do blendera - można dodać trochę soli lub łyżkę miodu dla smaku - włączamy i cierpliwie miksujemy, czasem zeskrobując masę ze ścianek. Mi to zajęło ok 20 minut z małymi przerwami, aby sprzęt się nie przegrzał ;)

  • TwojaLota

    TwojaLota

    18 stycznia 2013, 07:58

    Kurcze ale smakowite manu ;D tą bułkę ze szpinakiem zapiekaną to bym zjadła. No siniaki faktycznie widać, wracaj szybko do normy i powodzenia ;)

  • barchetta17

    barchetta17

    17 stycznia 2013, 23:20

    ALE mi narobiłaś smaka tym gulaszem :P Pychotkaaaaaa a siniaczki zejdą :) Ja jak miałam osłabiony organizm to siniaki nie schodziły po 3 -4 tygodnie nawet .. a wystarczyło mocniej dotknąć i siniak się pojawiał :/

  • ajusek

    ajusek

    17 stycznia 2013, 21:42

    biaaałe michałki.... mniam:) oj dobrze, ze juz dochodzisz do siebie:)

  • marti60

    marti60

    17 stycznia 2013, 20:01

    jejku jakie Ty masz pyszne jedzonko kochana! ekstra wygląda, pewnie jeszcze lepiej smakuje ;)) a siniaki znikną bez śladu, tylko uważaj na siebie :) buźkii

  • marti60

    marti60

    17 stycznia 2013, 20:01

    jejku jakie Ty masz pyszne jedzonko kochana! ekstra wygląda, pewnie jeszcze lepiej smakuje ;)) a siniaki znikną bez śladu, tylko uważaj na siebie :) buźkii

  • trombabomba

    trombabomba

    17 stycznia 2013, 17:15

    Jestem po przeczytaniu Pięćdziesięciu twarzy Greya i te siniaki kojarzą mi się tylko i wyłącznie w jednym :p

  • Seeley

    Seeley

    17 stycznia 2013, 15:24

    Jedzonko masz genialne aż ślinka leci! :)

  • breatheme

    breatheme

    17 stycznia 2013, 14:47

    Wracaj do siebie, nie wiem co Cię tak poturbowało, ale nie wyglądają za ciekawie te siniaki. Dobrze, że jesteś już na prostej ;) Dania wyglądają wspaniale, zaciekawił mnie szczególnie ten naleśniko-omlet. Muszę coś takiego zrobić kiedyś :))

  • Dushyczka

    Dushyczka

    17 stycznia 2013, 14:04

    Będzie tylko coraz lepiej i uwazaj na siebie :-)