Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
jestem cudowna - tak twierdzi mój mąż :)))






pan i władca rzeczywiście po powrocie do domu zdębiał

najpierw przez 10 minut nie chciał mi uwierzyć, że sama zrobiłam ten tort

później stwierdził, że jak tak, to on musi się ubrać bardziej elegancko

latał po domu podśpiewując sobie pod nosem i co chwila zanurzał widelec w sałatce
(co mnie bardzo wkurzało, bo ja też już byłam strasznie głodna!
chciałam w końcu usiąść po ludzku przy stole i coś zjeść)

dostałam też najpiękniejszy komplement jaki mogłam sobie wymarzyć: nikt nie robi takich przyjęć jak ty
i jeszcze na dokładkę: ty potrafisz zrobić coś z niczego

ładne mi coś z niczego,
przygotowywałam się do tej imprezy od dwóch dni - zakwas na chleb, upieczony biszkopt i pozostałe zakupy ukryłam w szafie,
dzień wcześniej ogarnęłam dom tak, że w piątek wystarczyło tylko poodkurzać i umyć podłogi,
a w dzień imprezy wstałam zaraz jak tylko pan i władca wyszedł do pracy, wypiłam podwójną kawę i rzuciłam się w wir pracy


cudownie jest być cudowną w oczach własnego męża :) to jak złoty deszcz :)

dziś powtórka z rozrywki :) za to w szerszym gronie


  • stanpis1

    stanpis1

    6 listopada 2010, 19:00

    brawo

  • Ilona33

    Ilona33

    6 listopada 2010, 15:22

    Wciaz nie moge otrzasnac sie z zachwytu patrzac na ten tort. Nie dziwie sie Twojemu Mezowi.