Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
luty poszedł na straty i czuję się z tym fatalnie



podsumowanie lutego nie wypada zbyt pomyślnie :(

nie zgubiłam nawet 10 dag!

czuję się z tym beznadziejnie, bo moje nadzieje na życie w normalnym rozmiarze odsunęły się o kolejne tygodnie
martwią mnie nadchodzące wiosna i lato i perspektywa spędzania ich po raz kolejny z wagą trzycyfrową

chciałabym w marcu bardziej się starać i pracować nad swoimi słabościami

plan wagowy to minus 6 kg...



  • gzemela

    gzemela

    5 marca 2012, 10:36

    Moja waga po zimie na plusie. Może nie jest dramatycznie wagowo, ale objętościowo badzo żle.Z rozmiaru 40/42 przeszłam na 44/46. Jestem w kropce, bo cała szafa zaciasnych ciuchów. I co, mam je wszyskie wyrzucić i ruszyć do sklepów?!? Czy w końcu coś z tym zrobić. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Pozdrawiam

  • mrowaa

    mrowaa

    3 marca 2012, 22:39

    Wiosna budzi nas do życia;-) Ruszamy do walki z nową energią;-) Trzymam niezmiernie kciuki za Ciebie:*

  • milenos

    milenos

    2 marca 2012, 12:54

    truuudno, bedzie jeszcze nie raz taki słaby miesiac. całe szczescie - mamy marzec - można działać. Co zamierzasz robić zeby osiganac cel? jaki jest plan?

  • izabelka1976

    izabelka1976

    2 marca 2012, 09:37

    Kasiula, coś Ty! Jeden miesiąc straciłaś? I to ten najkrótszy w roku? Mnie pod nosem przeszły 2 lata! I zmarnowałam ten czas nie tylko nie chudnąc ani 10 dkg, ale tyjąc! Wiem, ze ja to nie Ty i rozumiem, że strata o której mówisz powoduje, że wiosną nie będziesz wyglądała tak jak tego sobie życzysz. Ale wiosną i latem też można nad sobą pracować i jesienią wyglądać pięknie :))) A poza tym najważniejsze, że masz plany na marzec :D Byle mieć chęć i mtywację by działać. Ściskam ciepło!

  • AsiaJZ

    AsiaJZ

    2 marca 2012, 09:22

    Głowa do góry. Luty miną, a co było a nie jest, nie pisze się w rejestr. Mamy nowy miesiąc i można wszystko rozpocząć na nowo. Trzymam kciuki za Ciebie, bo sama wiem jak trudno walczy się zwoimi słabościami, szczególnie tymi jedzeniowymi. Zastosuj może metodę małych kroczków. Zrezygnuj, albo ogranicz jedną słabość, jak już z tym będzie Ci dobrze, to zacznij odmawiać sobie kolejnych słabości i tak po kolei ..... zobaczysz, waga sama będzie spadała. U mnie największą słabością, było wieczorne podjadanie - niby nic a skubałam, skubałam i waga rosła. Jak przestałam, to waga nie dość, że przestała rosnąć, to zaczęła spadać .... Musisz tak naprawdę znaleźć swój sposób na chudnięcie. Także powodzenia i słoneczka na cały marzec.

  • klapek.babki

    klapek.babki

    2 marca 2012, 07:38

    Kochana, widzę, że mimo to- nie poddajesz się, to dobrze. Nie użalaj się już nad tym lutym, nawaliłaś- trudno, wyciągnij lekcje z tego na przyszłość. Mam nadzieję, że marzec będzie lepszy ;)