Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wracam


po bardzo długim czasie i samotnej walce wracam na vitalie. Idzie mi w tej chwili o tyle dobrze że postanowiłam wzmocnić motywację o wpisy tu na vitalii. Dlaczego skoro idzie mi dobrze? Ponieważ czuję że tym razem dobrnę do końca mojej walki o lepszą figurę i chciałabym to w jakiś sposób udokumentować. Tak na wypadek gdybym w przyszłości znów wchodziła na złą drogę :-) a jak jest teraz u mnie? Ważę więcej niż wskazuje pasek ale rok temu było jeszcze więcej. Rok temu moje życie się zmieniło. Zmieniłam pracę z biurowej na taką fizyczną. Ktoś by powiedział że to krok w tył a ja powiem że to było dla mnie błogosławieństwo. Widzę w tej pracy prawie same plusy. Nie dość że schudłam to jeszcze zmieniłam się pod względem charakteru. Zawsze byłam bardzo nieśmiała a dzięki tej pracy otworzyłam się na ludzi, poznałam mnóstwo wspaniałych osób, w tym niesamowitego faceta który złamał mi serce ale dzięki temu stałam się jeszcze silniejsza :-) a do tego kasa jest nie byle jaka :-) tylko że po roku moje ciało przyzwyczaiło się do nowego trybu życia i przestałam chudnąć. A zaczynałam z wagą 85kg przy wzroście 163cm. W tej chwili moja waga waha się między 77 a 74. To zależy ile i co zjem. A co tu ukrywać lubię jeść :-) jakieś 2 tygodnie temu ocknęłam się widząc swoje zdjęcie. Czy ja rzeczywiście tak źle wyglądam? W moim lustrze prezentuję się w miarę normalnie. A tu taka niespodzianka. Nie będę kłamać że od razu zmieniłam wszystko w swoim życiu. Ciężko mi było odstawić słodycze więc ograniczyłam je na ile się dało. Postanowiłam też ogólnie mniej jeść. I na tym zazwyczaj kończyło się moje odchudzanie. A tym razem postanowiłam zrobić coś więcej. Postanowiłam ćwiczyć. Nie raz próbowałam ćwiczeń na YouTube z ewą chodakowską ale było to dla mnie za trudne do wykonania. Dawno temu skakałam na skakance i biegałam. Tzn próbowałam biegać :-) teraz z powodu braku czasu i ochoty nie mogłam tego robić. Więc wynalazłam ćwiczenia z mel b. I one są dla mnie ciężkie do wykonania ale wiem że to to jest do ogarnięcia przeze mnie. Nie robię ich codziennie ale staram się co najmniej 3 razy w tygodniu. Nie wiem czy robię je prawidłowo ale zakwasy miałam tylko w niektórym częściach ciała. I powiem wam że rzeczywiście ćwiczenia wciągają :-) po 50 minutach ćwiczeń całego ciała i lekkim odpoczynku miałam ochotę na więcej :-)  dlatego dodałam do nich ćwiczenia z Tiffany na boczki. I tu już czułam na drugi dzień zakwasy :-) ale to chyba dobrze co ;-) i dziś mam ochotę na więcej :-)  mimo że wykonuję pracę głównie rękami to właśnie ręce mam najsłabsze. Nie potrafiłam wykonać 10 minut ćwiczeń na ramiona z mel b. I na tym muszę się skupić przede wszystkim. Może efekty na wadze nie będą jakieś spektakularne ale chyba dojrzałam do tego że oprócz niższej wagi chciałabym się skupić na kondycji i mięśniach :-)  zatem witam ponownie w moim pamiętniku. W następnym poście postaram się dodać moje zdjęcia :-) Jedziemy!