Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
podsumowanie tygodnia


Tydzień zaczął się okropnie i wygląda na to że tak się skończy. Dobrze że się już kończy. Dzięki za komentarze, ale chyba muszę coś sprostować. Nie jestem pesymistą i przeglądając swoje wpisy nie marudzę więcej niż pozostali a piszę pod nickiem bo tego wymaga ten portal. Zresztą wszyscy tutaj piszą pod nickami dlatego nie uważam za konieczne podawanie swoich prawdziwych danych personalnych. Fakt jest taki że ja zawsze miałam problem z byciem asertywną. Kiepsko mi idzie odmawianie. Jednak jeżeli ktoś odnosi sie do mnie w sposób w jaki mnie to nie odpowiada to sprawa wygląda inaczej. W tedy włącza się u mnie coś takiego jak "włoski strajk". Robię tylko tyle na ile pozwala mi mój zakres obowiązków. A że jestem osobą kreatywną to wszyscy oczekują ode mnie więcej i tu pojwia się problem. Z koleżanką z pracy napewno się dogadam bo ja nie lubie konfliktów. Nie będziemy pewnie zażyłymi koleżankami ale w pracy będziemy ze soba współpracować. Z prostego powodu obie potrzebujemy tej pracy i obie staramy się jak tylko możemy wywiązywać ze swoich obowiązków. Co do otwartej rozmowy to jak rozmawiać skimś kto oprócz własnego głosu nie słucha niczego innego. Próbowałam kilka razy zacząć rozmowę i kończyło sie na tym że wysłuchiwałam żali na cały świat. A jeżeli jeszcze ktoś ma możliwość zwalenia na mnie swoich błedów wynikających z kompleksów to czemu ja mam być bierna. Nie umiem, nie potrafię i nie chcę stać i mówić że pada gdy ktoś na mnie pluje. Z jedną wyjaśniłam i pewnie jeszcze długo będę wyjaśniać sprawę a z drugą nie zamierzam. Ma matkę, ma teściową ma jej kto pomóc. Ja próbowałam i odniosłam porażkę. Nie będę się wpychać tam gdzie mnie nie chcą, tym bardziej że moja wiedza na niektore tematy jest jeszcze zbyt mała by być dla kogoś źródłem informacji. Wydaje mi się że wyczerpalam temat.
A co do tygodnia. Mam urlop od czwartku i co ja to nie miałam zrobić. Tak się wszystko pomieszało że nic nie zrobiłam. Pomału pewnie zrobię w ciągu kilku dni no ale nie mniej jednak. Jestem żywym dowodem na to że w życiu nie można planować. Żyjmy więc chwila i to chwilą się cieszmy. W związku z zamieszaniem w tym tygodniu i moim niesystematycznym jedzeniem i niedojadaniem moja waga poszła o 1 kg w góre. Mam nadzieję, że uda mi się wrócić na moje dawne tory dietetyczne i w przyszły piątek zobaczę 91 lub nawet 90. Napewno się będę starać a co z tego wyjdzie .... nie wiem nie będę planować.
Pozdrawiam wszystkich
Mam nadzieję że nikt nie czuję się urazony a jeżeli tak no to cóż.
Trzymam kciuki za wszystkich odchudzających się.
Damy radę

  • menevagoriel

    menevagoriel

    24 grudnia 2009, 14:09

    Już Mikołaj czyści sanie, Już prezenty kładzie na nie, Już renifer się raduje Kopytami postukuje. A ja Ci tu wystukuję: Radosnych Świąt :))) <img src="http://dl7.glitter-graphics.net/pub/144/144297ldn5b97zu5.gif" width=342 height=347 border=0><br>glitter-graphics.com

  • dusia

    dusia

    21 grudnia 2009, 09:01

    Dzięki,szukam raczej inspiracji na coś na ciepło a innego niż święta lub na co dzień.No i problem w tym ,że nie mogę spędzić kilku godzin w kuchni.

  • zdesperowana87

    zdesperowana87

    20 grudnia 2009, 09:07

    Kochana współczuje Ci takiej atmosfery w pracy !! ja to bym chyba tam wszystkich pozabija samym wzrokiem. Nie lubie jak ktoś swoją niekompetencją utrudnia życie innym !! mam nadzieję że podczas świąt odpoczniesz sobie a w pracy jakoś zaczenie się lepiej układać (personalnie)