Ile to razy już się nie próbowało... Dwa lata temu udało mi się zejść z ponad 80 do nieco ponad 70kg. Potem coś stanęło. Zrobiłem sobie przerwę "w nagrodę". Ta przerwa kończy się tereaz przy 105,5kg w wieku 24 lat. I to nie jest żadne postanowienie noworoczne. Po prostu nadszedł ten czas (i w ten sposób będę to sobie powtarzać). Po raz pierwszy od wielu lat spędziłem sylwestra sam. Nigdzie się nie pchałem, głównie ze względu na swój wygląd. To był pierwszy i ostatni raz. Mam plan i tym razem zakończy się pełnym sukcesem! Bo jak nie teraz, to kiedy?
teologg
2 stycznia 2017, 13:34WALCZ