Życzę wszystkim (i sobie też), by nie był gorszy niż poprzedni, by przyniósł spełnienie marzeń, by nie opuszczały nas zdrowie i siły, a nastrój Świąt Bożego Narodzenia trwał w nas jak najdłużej (najlepiej do kolejnych świąt

Postanowień noworocznych jak zwykle nie wymyśliłam



Z postanowień innych:
- dalej walczyć z tłuszczykiem, który rozłożył się na całym moim ciele (w niektórych miejscach bardziej),
- dalej czerpać radość ze spinningu i aerobiku i innych ćwiczeń ruchowych (a już z tych "innych" najbardziej

- wymyślić, co by tu zrobić, żeby pojechać na te wakacje do Chorwacji, jak już to sobie od lat obiecujemy.
To tyle z postanowień - niezbyt wymagające, prawda?
Chciałam jeszcze tylko dodać, że podczas przerwy międzyświątecznej się nie obijałam i w środę, czwartek i piątek byłam na aerobiku (w piątek nawet 2 godziny). W sylwestrową noc zatańczyłam kilka razy z moim teściem, co można zakwalifikować do ćwiczeń typu fat burning na poziomie zaawansowanym

Co prawda jedzenia też nie brakowało i na pewno nie było zbyt dietetyczne, ale starałam się spożywać te wszystkie dobroci w rozsądnych ilościach. Pomijam kcal z %, ale tu też przyzwoicie, zważywszy, że to Sylwester był

Jedyna porażka - przerwane znowu a6w, ale może jeszcze wrócę, chociaż nie obiecuję - trudno mi znaleźć czas, żeby zrobić wszystkie trzy serie. Tym bardziej, że wyjścia na aerobik zabierają mi jakieś 1,5 godzinki wieczornego czasu - resztę po przyjściu z pracy przydałoby się poświęcić rodzinie

Żeby nie było tak, że nic nie ćwiczę w domu - to może zmienię na zwykłe półbrzuszki i każdego dnia będę się starała zrobić więcej. to chyba rozsądne rozwiązanie.
A nie! Jednak mam postanowienie na ten rok! Zapomniałam. Oto ono:
Spalić w tym roku na różnorakich ćwiczeniach 150 000 kcal. co oznacza średnio 416 kcal dziennie.
Duża buźka!
elkati
2 stycznia 2012, 15:08żadną miarą nie może być gorszy od poprzedniego ;))) bo ledwie się mieszczę w największe ciuchy jakie mam... a goło paradować nie będę ;))) no to trzymam kciuki za te 150tyś :)
nelka70
2 stycznia 2012, 12:10witaj... znalazłam Cie po komentarzu u mojej znajomej... życzę spełnienia marzeń i realizacji postanowień... PS. a ja głupia myślałam, że upiekłam dużo ciasteczek na święta ;)
krystynaaaaa
2 stycznia 2012, 11:27I ŻEBY NASZE POSTANOWIENIA UDAŁO SIĘ ZREALIZOWAĆ. POWODZENIA!