witam z kawa w sloneczny poranek niedzielny ..
mam taka sprawe i prosze abyscie wypowiedzieli sie na ten temat....
Pomagam corce ,ktora sama wychowuje 2 dzieci ...
no wlasnie i tu prosze was o pmoc gdzie sa granice pomocy ...czy to aby nie przekracza tej pomocy i przechodzi w wykorzystywanie ...
Powiedzcie jak to jest u was z niby doroslymi dziecmi ...moze po prostu ja przesadzam ....
corka pracuje w wekendy jak obie ustalilysmy ....umowa byla do 23 ..jest do 24 a wiadomo ze knajpa to sie przeciaga ...to sa piatki ..no i ona po pracy to raz na jakis czas chciala by wyskoczyc gdzies lub po prostu posiedziec sobie na luzie ...
w ciagu ostatniego miesiac tego luzu bylo ...raz wyjschala na scale 3 dni sama ..i w ten miniony piatek wypuscila sie na cala noc a ja bylam z dziecmi ...wrocila rano , przespala sie i zas na 11.30 poszla do restauracji ...wrocic miala o 15 ..zas cos tam wypadlo wrocila o 16.30 ...ok ...wczesniej sie okazalo ze zakupow nie zrobila ....gdzie umowilismy sie ze wieksze zakupy autem robimy do czwartku ....ok mowie ja zrobie te zakupy ....potem jak wrocila to sie okazalo ze dzieci na dzis nie maja bananow a myly je bardzo lubie , ogorkow i jeszcze innych rzeczy ...do tego byl u nas festyn multi kulti na ktory ja z mezem tez chetnie bym poszla ....
no i teraz tak moj maz po nockach (nie tato mojej corki ) ....kolo 15 przyjechal do mieszkania corki jak sie dzien wczesniej umowilismy i pyta czy idziemy ..ja mowie jak jest ...ok mowi maz ja ide a ty dzojdziesz pozniej zakupy juz zrobilem ...hym i tu ja mowie o zakupach dla coeki ...maz sie pozloscil bo mowi ze ona niesamodzielna wogole jest ...itp ...ale dla mnie aby szybciej bylo pojechal i zrobil te zakuy abysym jednak wyskoczyli razem na ten festyn....oczywiscie ja ugotwoalam obiad u niej i porzadek zrobilam tak ze ona miala prace , wyjscie na festyn i powrot do czystego domku ...gdzie u mnie takiego porzadku jaki ja lubie na niedziele miec nie bylo ...
No i teraz tak przychdodzi corka ...pomagam jej dzieci ubrac i mowie o braku tych owocow ....festyn ma byc do 18 sklepy do 21 ....ja nie jestem ubrana tek aby isc na zakupy wiadomo jak to przy malych dziecich jest ....corka mowie do mnie to kup to jak jedziesz i jutro mi to przywieziesz ..ja mowie no przeciez idziesz z dziecmi i tak na spacer to w drodze powrotnej kupisz ....ona do mnie ze ona nie rozumie co my mamy problemy z tymi zakupami jak tak i tak jezdzimy na zakupy...i dlaczego sami sobie ja i moj maz stwarzamy problemy ....sluchajcie dobila mnie tymi slowami ...to ja siedze z jej dziecmi 23 godziny i jutro zas na 11 godz musze tu byc ....czego ona jeszcze odemnie chce
ja wiem ze to samo zycie i zycie sklada sie z tych malych problemow ale i te male trzeba rozwiazywac aby nam sie latwiej zylo i abysmy byli zadowoleni z tego jak nam sie zyje ...dlatego ciekawa jestem waszego zdania na ten temat ...
zycze milej niedzieli wszystkim
Emka1903
28 września 2012, 17:05Córka jest dorosła. możesz jej pomagać, ale zależy to tylko od ciebie. To nie obowiązek tylko chęć i dobra wola - ona powinna o tym wiedzieć. W tym wszystkim nie zapominaj o sobie. Ona powinna mieć trochę więcej szacunku i zrozumienia dla ciebie i twojego męża. Niestety dzieciaki często zapominają, że rodzice też mają prawo żyć. W tej sytuacji ktoś musi jej o tym przypomnieć. ja moją już "wyszkoliłam" - zawsze może na mnie liczyć, ale nie może przeciągać. jak ma problem to ok, ale jak ma lenia albo focha to sorry, ale ja się nie na to nie piszę. Pozdrawiam :)))
grubakat
19 września 2012, 09:04Asia powinnaś porozmawiać z córką i ustalić granice pomocy. Ty też masz swoje życie.
zaneta00005
18 września 2012, 21:57Przeczytałam...........i nie wiem.....jasne jest,że pozwoliłaś córce na "za dużo"i ona teraz myśli,że tak musi być i już.....Sama jestem mamą,córką i babcią.....Wydaje mi się,że potrzebujecie rozmowy...Ty musisz określić granice pomocy,a córka zrozumieć ile o tą pomoc prosić....Ty pomagać możesz,a nie musisz i to powinna zrozumieć Twoja córka....Ktoś tu napisał,że powinnaś postawić ją w takiej sytuacji bez wyjścia....Że ty też masz swoje życie,swojego męża i czas,z którym masz co robić.....wtedy zrozumie jak bardzo jej pomagasz.....
w.redna
17 września 2012, 10:42Córka stosuje wobec Ciebie, świadomie lub nie, szantaż emocjonalny - odmówisz pomocy jej, ale tak naprawdę ucierpią dzieci, bo kto się nimi zajmie, bo będą miały zaniedbany dom, bo nie dostaną ulubionych owoców. Czas zacząć ją odzwyczajać od tej nieograniczonej pomocy. Odmów raz, mówiąc po prostu, że masz coś innego w planach, bez długich tłumaczeń i okazywania poczucia winy i zobacz, jak się zachowa.
Helutka1959
16 września 2012, 21:59tak Sikorko, córka cię wykorzystuje, bez watpienia potrzebuje Twojej pomocy, i ma ją, ale najwyraźniej nie docenia, a Ty masz też swoje życie, męża , masz tez swoje obowiązki. Porozmawiaj z córką i daj jej dorosnąć, pozdrawiam :))
Dana40
16 września 2012, 12:54Uważam ,że córka przegina , pomagasz jej, ale ona widzi to jak obowiązek .Ty masz prawo do swego życia , dzieci są jej jej obowiązek, a twoja dobra wola , nie musisz robić jej zakupów , sprzątać .Chyba trochę jej za dużo pokazałaś,że możesz i ona to wykorzystuje. Musisz porozmawiać z nią i wyznaczyć granice tej pomocy , bo inaczej nie doceni jej ,a wręcz będzie uważała,ze to ty fochy robisz ,b o jej się należy pomoc matki. Powodzenia.
dior1
16 września 2012, 11:57Sikoreczko.... pomogłaś córce na nowo ułożyć życie, które się zawaliło i uważam, że zrobiłaś dużo. Dziewczyny maja rację, jesteś wykorzystywana. Skoro ona pracuje tylko trzy dni w tygodniu, to powinna znaleźć czas na sprzątanie, zakupy, pranie. Ty wykazujesz dużo dobrej woli, pilnując jej dzieci. Postaw się ostro i ustal twarde reguły, informując, że może płatna opiekunka będzie lepsza..... Zacznie szanować Twoje poświęcenie albo niech sama sobie radzi.... Pamiętaj, Twoje siły i zdrówko też są ważne...... Ustak, że ma jedno wyjście w tygodniu po pracy...... Życzę Ci rozwiązania problemu bez skutków ubocznych......
jolajola1
16 września 2012, 11:27człowiek ma prawo do egoizmu, do decydowania o sobie, warto nawet najbliższym raz na jakis czas powiedzieć "NIE - bo nie, bo nie mam ochoty, bo po prostu nie i nie musze sie tłumaczyc, dlaczego nie", dopiero wtedy osoba bioraca od nas pomoc zauważa, ile dostaje. Pozwól sobie na egoizm, zostawm na troszeczkę córke na lodzie i w sytuacji podbramkowej, zobaczysz jakie zmiany nastapią. Pisze to z pozycji córki, która brała pomoc od matki i z pozycji mamy i babci, opiekujące sie wnukiem
ToAcceptMyself
16 września 2012, 11:00a ja cos powiem z perspektywy "córki". Mam synka, pracuje na pełny etat z czestymi wyjazdami. Mama jest na kazde moje zawolanie. Czasem jest z dzieckiem cały tydzien., bo mam jakies targi zagraniczne. Nigdy mi nie powiedziała, ze jest zmeczona, nie chce jej sie, ma inne plany. Ale nigdy jej pomocy nie naduzywałam. NIGDY nie zostawłam z nią dziecka mając inne plany niz zawodowe. Na kazde wyjscie ide z dzieckiem. Spotykam sie tylko z tymi znajomymi, ktorym obecnosc dziecka nie przeszkadza. Nie potrzebuje wyjsc zeby sie "oderwac i relaksowac" bez dziecka. Daje mamie 200 - 300zl na zakupy dla dziecka, zeby nie wydawala swojej kasy na owoce czy soki czy inne zachcianki dziecka. Nie tworza sie w ten sposob zadne "kwasy" zwiazane z zakupami.
sahlma
16 września 2012, 10:54nie dawaj się tak wykorzystywać! Córka jest przecież dorosła!
mag1313
16 września 2012, 10:48wg mnie córka Cię wykorzystuje, a raczej to Ty dajesz się wykorzystywać... Dlaczego u niej sprzątasz? Dlaczego robisz dla niej zakupy? Dorosła jest? Dzieci ma? To niech trochę obowiązków i odpowiedzialności na siebie weźmie. Ty swoją córką już odchowałaś.
mimiiii
16 września 2012, 10:46najważniejsze co ty czujesz, dla mnie to byłoby wykorzystywanie, młoda jestem, ale córka żeruje na Tobie, jestem zdania że babcie nie są od wychowania dzieci, jakoś natura tak to wymyśliła że kobiety w pewnym wieku już nie rodzą dzieci, to dlaczego mają je wychowywywać. Pomoc ok ale na twoich warunkach. Jakoś wdzieczności od córki za pomoc chyba nie doświadczasz? Ma dwoje dzieci-czas na dorosłość. Pozdrawiam i nie działaj w emocjach.
gosia2306
16 września 2012, 10:40Wydaje mi sie że musisz z córką porozmawiać i ustalić jakieś zasady których ona musi sie trzymać,ty też masz swoje życie! Postaw jej jakieś ultimatum,albo niech zatrudni opiekunkę może wtedy Cię docieni i to co dla niej robisz. Mi w wychowywaniu synka pomagała mama ale z góry miałyśmy ustalone na jakiej zasadzie ta pomoc ma wyglądać.