Poszłam dziś do miasta po prezenty dla rodziny i kupilam SOBIE sukienkę, nie uwierzycie, ale to nie bylo XXXL, ani XXL, ale zwyczajne XL i sie nie opinała w żadnym miejscu. Stałam w przebieralni przed lustrem i stałam, tak mi się ten widok w lustrze podobał. Ten zakup to wyskok, bo sobie obiecałam, że zimę opękam jakoś w starych ciuchach, a dopiero na wiosnę, jak będę laską (teraz mi się nawet ta reklama zaczęła podobać), to zacznę kupować nową garderobę.
Wykład mi się udał nadzwyczajnie, było prawie 60 osób i nie wyszli w trakcie, ale za to adrenalina opadała ze mnie całą dobę. Za dwa tygodnie następny, już się zaczynam przygotowywać i już mnie to strasznie podkręca: szukam materiałów, czytam, robie notatki - zajęcia na więcej niż 8 godz. dziennie. Pozdrawiam Was wszystkie, bo świat się do mnie uśmiecha i ja do Was też chciałabym....
merlinka54
2 grudnia 2007, 07:10ja też musiałam ubrac się od podstaw, a jak schudniesz do Świąt tak około 2 kg to już w starych ciuchach .......... tak było ze mną .. Pozdrawiam cieplutko.Wanda
jbklima
1 grudnia 2007, 21:41a wyklad był na jaki temat? Potrzebowalabym kilka rzeczy ale czekam.......i czekam....może jeszcze trochę schudnę.
babbi55
1 grudnia 2007, 17:05Mam podobne podejście do zakupów. Kupię nowe ciuchy gdy schudnę. Na pewno będą to XL. Pozdrawiam!!!!